Pień 180-letniej obumarłej palmy w grudniu ub.r. został usunięty z Parku Oliwskiego w Gdańsku. Miał na stałe trafić do Uniwersytetu Gdańskiego, ale nie doszło do podpisania umowy między GZDiZ a uczelnią. Pozostałość po palmie trafiła do magazynu. Radni PiS wysłali w tej sprawie interpelację do prezydent miasta.
180-letni daktylowiec został ścięty i usunięty z palmiarni w Parku Oliwskim w Gdańsku pod koniec ubiegłego roku. Wówczas Gdański Zarząd Dróg i Zieleni, który zarządza Parkiem Oliwskim informował, że ścięta roślina zostanie przetransportowana do Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie zostanie udostępniona dla zwiedzających w holu Wydziału Biologii. Miała również posłużyć studentom do zajęć i naukowcom do celów badawczych.
Jak informowaliśmy w artykule >>>CZYTAJ TUTAJ<<< od momentu przywiezienia pociętego daktylowca do holu Wydziału Biologii, GZDiZ stracił jakiekolwiek zainteresowanie palmą. Potwierdziła to rzeczniczka uczelni Magdalena Nieczuja-Goniszewska. – Otrzymaliśmy palmę i nasi naukowcy chcieli rozpocząć badania. Dziekan Wydziału Biologii poprosił przedstawicieli GZDiZ o spisanie umowy po tym, jak do uczelni zgłosiły się dwie osoby, które twierdziły, że mają zgodę od urzędników na zabranie fragmentów palmy do celów artystycznych. „Chcieli je wykorzystać do instalacji artystycznej i jakiejś ekspozycji – tłumaczyła.
RADNY SKŁADA INTERPELACJĘ
W związku z tym radny PiS Przemysław Majewski złożył w środę interpelację do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. Jak powiedział, zamierza się dowiedzieć m.in., w jaki sposób GZDiZ uzgodnił z UG przechowywanie pociętej palmy oraz czy instytucje uzgodniły kwestie finansowe i w jaki sposób będzie przechowana pocięta palma.
– Zachowanie władz miasta od dłuższego czasu w sprawie palmy było dla nas dziwne i niezrozumiałe, począwszy od zakłamywania rzeczywistości, że z palmą jest wszystko dobrze, aż po sytuację, że ona obumarła – powiedział Przemysław Majewski. Podkreślił również, że kiedy palma zaczęła usychać, władze mówiły „trudno się stało” i zapewniały, że palma nadal będzie służyła studentom.
– Widzimy, że rzeczywistość jest zgoła inna i że uniwersytet poprosił o wywiezienie palmy i z tych obietnic władz miasta niewiele pozostało – podkreślił Majewski. Dodał, że „obumarła palma stała się gorącym ziemniakiem, którym każdy się przerzuca i nie chce wziąć odpowiedzialności”.
ŚLEDZTWO TRWA
W sprawie obumarcia daktylowca w ubiegłym roku zawiadomienie do prokuratury złożył przewodniczący Zarządu Dzielnicy Oliwa Tomasz Strug. Tłumaczył wówczas, że uschnięcie palmy to efekt wieloletniej opieszałości władz miasta w podjęciu decyzji o powiększeniu palmiarni. Gdańska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie. Toczy się ono pod kątem ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Przeprowadzone zostały oględziny palmy z udziałem biegłego z zakresu m.in. ochrony środowiska.
PAP/raf