„Pasażerowie odczują poprawę komfortu”. Gdynia kupiła 24 nowe elektrobusy

(Fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)

Są nowoczesne, pachną świeżością, a w środę po raz pierwszy wyjadą na trasy. Oficjalnie, ale z kilkumiesięcznym opóźnieniem, do użytku oddano nowe gdyńskie elektrobusy. Ich zakup – oraz budowa specjalnych stacji szybkiego ładowania na pętlach autobusowych linii, które będą obsługiwać oraz w bazie Przedsiębiorstwa Komunikacji Autobusowej – kosztował ponad 80 mln zł.

W sumie są to 24 elektrobusy – 8 przegubowych oraz 16 standardowej długości. „Przegubowce” od środy zastąpią na linii 150 klasyczne, spalinowe autobusy. Elektrobusy standardowej długości obsługiwać będą natomiast linie 128 133 190 i 282.

ZASIĘG DO 120 KM

Elektrobusy mają baterie o zasięgu do 120 kilometrów. Energię częściowo uzupełniać mają w stacjach szybkiego ładowania na pętlach autobusowych, a do pełna ładowane będą nocami w bazie PKA.

– Pasażerowie z pewnością odczują poprawę komfortu podróży – zapewnia Lech Żurek, prezes PKA. – Pojazdy wyposażone są m.in. w nowoczesne systemy informacji pasażerskiej, znajdują się tam też ładowarki USB, do których można się podpiąć. Równolegle stawiamy też na bezpieczeństwo. Wszystkie elektrobusy wyposażone są w alkolocki i alkoblokady, a także w tzw. tempomaty aktywne, które służą do wyhamowywania pojazdów przed wszelkiego rodzaju przeszkodami – tłumaczy.

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek (Fot. Radio Gdańsk/Marcin Lange)

„GDYNIA NIE ZREZYGNUJE Z TROLEJBUSÓW”

Hubert Kołodziejski, dyrektor Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni, podkreśla, że elektrobusy wprowadzają nową jakość do gdyńskiej komunikacji, ale zaznaczył też, że ich zakup nie oznacza początku końca trolejbusów w mieście.

– Wydaje się, że to nie nastąpi, Gdynia nigdy z trolejbusów nie zrezygnuje – mówi Kołodziejski. – Trolejbusy mają określone walory techniczno-eksploatacyjne i w związku z tym wychodzimy z założenia, że są to dwa światy równoległe, które wzajemnie się uzupełniają – dodaje.

Inwestycja kosztowała ponad 80 mln zł. W 85 proc. dofinansowana była ze środków unijnych.

Marcin Lange/mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj