Port Gdańsk notuje rekordowe przeładunki węgla, na który czeka wiele osób w całej Polsce. Od początku października na statkach przypłynęło już ponad 8 milionów ton tego surowca. Węgiel jest przeładowywany także w porcie wewnętrznym na skalę, której wcześniej nie było. Mieszkańcy Nowego Portu żalą się jednak na osiadający w ich mieszkaniach pył. Twierdzą, że z tego powodu muszą codziennie sprzątać mieszkania.
Do tej pory do Gdańska trafiło 8 milionów ton tego surowca, a do końca roku przeładunek ma sięgnąć 13 milionów. Jak informuje Anna Drozd, rzecznik prasowy zarządu morskiego Portu Gdańsk, przeładunki węgla dotąd sięgały około 4,8 milionów ton rocznie. W sezonie jesienno-zimowym zawsze zwiększała się ilość pyłu, choć, ze względu na znaczny wzrost przeładunków, niewykluczone, że w tym roku jest go więcej.
PORT PODJĄŁ DZIAŁANIA, MAJĄCE OGRANICZYĆ EMISJĘ PYŁU
Jak informuje Radosław Rzepecki, zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Gdańsku, kontrola jakości powietrza odbyła się na przełomie września i października; port został wtedy zobligowany do podjęcia działań, wpływających na ograniczenie pylenia.
– Wydaliśmy zarządzenia pokontrolne, w których zobligowaliśmy podmiot do tego, żeby zintensyfikował działania organizacyjno-techniczne tak, aby ograniczyć emisję pyłów z terenu portowego. Działania zostały rozpoczęte niezwłocznie, jeszcze w trakcie kontroli. Podjęto na przykład decyzję o okresowym zraszaniu dróg i placów wodą tam, gdzie jest to możliwe, usuwaniu rozsypów, a także opryskiwaniu hałd, które mają być przeładowywane. Skutkiem tych działań było ograniczenie pylenia – twierdzi.
Na terenie portu znajduje się siedem czujników, które informują o wzmożonych stężeniach pyłów w powietrzu, a w związku ze wzmożonymi przeładunkami węgla w bezpośrednim sąsiedztwie pojawi się pięć dodatkowych. Ich aktualny stan można śledzić w zakładce „Ochrona środowiska” na stronie internetowej portu. Jak podkreśla rzecznik prasowy zarządu Portu Gdańsk, to rozwiązanie umożliwia szybszą reakcję na ewentualne alerty związane z pyleniem i podejmowanie działań minimalizujących je, takich jak zraszanie hałd i towarów pylących wodą z dodatkiem substancji chemicznej. – Podejmujemy takie działania prewencyjne – zapewnia.
DO PRZEKROCZENIA DOPUSZCZALNYCH NORM NIE DOSZŁO
Aktualne wyniki kontroli pokazują, że na terenie Nowego Portu nie dochodzi do przekroczenia dopuszczalnej normy pyłu węglowego w powietrzu.
– Cały czas monitorujemy jakość powietrza, patrząc na stację, która działa w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska. Wyniki z kilkunastu dni nie wykazują nadmiernego pylenia, czyli sytuacja jest opanowana – uspokaja Rzepecki.
Przeładunki węgla są realizowane przez 24 godziny na dobę.
OSAD NA AUTACH I W MIESZKANIACH
Tymczasem, jak twierdzą mieszkańcy, czarny pył osiada między innymi na samochodach. Mieszkańcy podkreślają, że z jego powodu muszą częściej wymieniać wycieraczki. – Po dwóch dniach od wymiany pozostawiają rysy i nie ścierają tak, jak powinny – tłumaczy jeden z mieszkających w Nowym Porcie mężczyzn.
Pył jest zmorą nie tylko na zewnątrz. – To wygląda jak czarny piach; jest na lodówce, szafkach, parapetach, stole, po prostu wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe. To nie do wytrzymania, ale co ja mogę zrobić – dodaje inna.
WĘGLOWA „MAŹ”
Jak relacjonują mieszkańcy, osiadający na meblach pył zmienia się w tłusty osad, który można usunąć tylko przy pomocy silnych detergentów. – Trzeba to zetrzeć, ale też porządnie umyć, bo inaczej robi się z tego maź – opisuje mieszkająca w Nowym Porcie kobieta.
– Sąsiadka pytała mnie, czy nie znudziło mi się już zmywanie tych okien. Odpowiedziałam, że przecież jak nie będę ich myła, to będą chyba do wymiany. Nie mogę nie myć ich przez tydzień czy dwa. O firankach nawet nie wspomnę, są po prostu czarne i piorę je co tydzień – opowiada inna mieszkanka.
Posłuchaj materiału naszej dziennikarki:
Aleksandra Trembicka/MarWer