Bez zapowiedzi w Urzędzie Miejskim w Gdańsku pojawiło się kilkunastu członków i sympatyków Franciszkańskiego Ruchu Ekologicznego, Charytatywnego i Historycznego, których wspiera radny pomorskiego sejmiku Karol Guzikiewicz. W sali konferencyjnej przyjęła ich prezydent Aleksandra Dulkiewicz oraz dyrektor Gdańskich Nieruchomości. Nie ma wiążących decyzji, ale jest wola współpracy. Stowarzyszenie FRECH zostało eksmitowane z terenu przy ul. Starowiślnej w Gdańsku Nowym Porcie wczoraj o poranku.
O sprawie szczegółowo informowaliśmy TUTAJ. Wizytę w urzędzie członkowie stowarzyszenia zapowiadali jeszcze w czwartek. W piątek po godz. 11:00 rzeczywiście zjawili się na miejscu. Z działaczami spotkali się prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz, zastępca prezydenta Piotr Kryszewski i dyrektor Gdańskich Nieruchomości Piotr Guzow. Obecni byli też pracownicy magistratu.
„JEST WOLA SPOTKANIA” – USTALENIE TERMINU
Początkowo górę brały emocje, ale w trakcie kilkunastominutowej rozmowy ustalono, że z obu stron jest wola spotkania i znalezienia rozwiązania. – Proponuję najbliższy poniedziałek, 19 grudnia. Wyznaczcie państwo pięć osób, które będą was reprezentować. Z naszej strony będzie zastępca prezydenta Piotr Kryszewski, dyrektor Gdańskich Nieruchomości i zapewne będzie też ktoś z działu prawnego. Spotkajmy się w poniedziałek i porozmawiajmy – mówiła Aleksandra Dulkiewicz.
Przedstawiciele stowarzyszenia FRECH poprosili jednak o więcej czasu na przygotowanie dokumentów i swojej wizji dalszego działania. – Poniedziałek to dla nas zbyt szybko, nie spodziewaliśmy się – mówili zgromadzeni. – Potrzebujemy więcej czasu. Teraz są święta i nie jest to najlepszy czas na przygotowania – dodawali.
Ostatecznie wszyscy zgodzili się na termin po Nowym Roku, czyli 5 stycznia 2023. Spotkanie ma się odbyć w grupie roboczej składającej się z przedstawicieli miasta i stowarzyszenia oraz osób, które mogą mieć istotne dla sprawy informacje. Odbędzie się ono bez udziału mediów.
– Chęć rozmowy zwyciężyła, chociaż na początku emocji nie brakowało – przyznaje Piotr Kryszewski, dodając, że sprawa nie jest prosta, ale miasto wyraża gotowość do rozmowy „w duchu współpracy i zrozumienia”.
CHODZI O WYZNACZENIE MIEJSCA
– Szkoda, że miasto chce rozmawiać dopiero teraz. Szkoda, że wczoraj użyto wobec nas siły i cała sprawa skończyła się w nieprzyjemny sposób. To były emocje, ale trudno się dziwić, bo to ludzie związani z tym miejscem od niemal 30 lat – mówił Karol Guzikiewicz, radny sejmiku województwa pomorskiego, który wspiera działania mieszkańców Nowego Portu. – Ci ludzie wiedzą, że ten teren trzeba opuścić. Oni chcieli to zrobić dobrowolnie, ale czekali na spotkanie z miastem i wyznaczenie jakiegoś miejsca, gdzie swój dobytek mogliby przenieść. To w większości osoby starsze. Oczekują tylko jednego, czyli szacunku – dodawał Guzikiewicz.
Jak wynika z informacji przekazanych przez władze Gdańska, majątek stowarzyszenia został zabezpieczony w miejskim magazynie, skąd działacze będą mogli go odebrać. Część z przedmiotów, mogących mieć charakter liturgiczny bądź historyczny, jeszcze wczoraj przeniesiono do parafii p.w. Św. Jadwigi Śląskiej w Gdańsku-Nowym Porcie.
Bartosz Stracewski/ol