Siostry Aleksandra Czyżewska i Barbara Imilkowska od wielu lat przemierzają Hiszpanię szlakami Camino do Santiago de Compostela. Obie panie nieraz zasiadały też przy świątecznych stołach w Holandii, Gruzji czy Niemczech. Gdy spędzają Wigilię w Gdańsku, przenikają się smaki i zapachy przypraw z różnych stron świata.
Święta Bożego Narodzenia w Polsce to czas tradycji, bogatej obrzędowości, a także różnorodnej kuchni. W przypadku pań Aleksandry i Barbary zostają one dodatkowo urozmaicone o doświadczenia z pobytów za granicą – pierwsza z nich przez wiele lat spędzała święta w Holandii i Gruzji, druga ma rodzinę w Niemczech.
Jak opowiada pani Barbara, za Odrą kolorowe jarmarki, bożonarodzeniowe hity w radiu i bajkowe światełka wprowadzają w całym kraju świąteczny nastrój od pierwszego dnia adwentu, a Boże Narodzenie jest ważną tradycją rodzinną dla większości mieszkańców, również tych niewierzących. Co czwarty Niemiec idzie w Boże Narodzenie do kościoła, a dla wielu osób uczestnictwo w wigilijnej pasterce o północy stanowi rytuał.
W dawnej tradycji chrześcijańskiej adwent zaczynał się 11 listopada, czyli w dzień świętego Marcina, i trwał do 24 grudnia włącznie. Dlatego w Wigilię często podawane jest proste, symboliczne danie postne, na przykład karp. Jednak największą popularnością w całym kraju cieszy się sałatka ziemniaczana z kiełbaskami. Z kolei w pierwszy lub drugi dzień Bożego Narodzenia biesiaduje się przy suto zastawionym stole. Tradycyjnym świątecznym posiłkiem jest pieczona gęś z pyzami i czerwoną kapustą.
Adwent jest rozumiany w nieco inny sposób niż w Polsce. Niektórzy Niemcy przywiązują do czasu oczekiwania na jedno z najważniejszych wydarzeń chrześcijańskiego świata większą wagę niż do samych świąt. Pierwsza niedziela adwentu sama w sobie jest traktowana jak święto – rodzina zbiera się, aby wspólnie przygotować bożonarodzeniowe ozdoby i wręczyć sobie adwentowe kalendarze, które pomogą odliczać dni, jakie pozostały do Wigilii. W niektórych landach całe rodziny wyplatają tego dnia adwentowe wianki z jodłowych albo świerkowych gałązek przeplecionych wstążkami, najczęściej fioletowymi, bo ten kolor symbolizuje pamięć o przeszłości, podczas gdy zieleń gałązek oznacza nadzieję na przyszłość.
W WIGILIĘ TRWA CZUWANIE
Celebracja Wigilii również różni się od jej obchodów w Polsce. Samo słowo „wigilia” pochodzi od łacińskiego słowa vigilo oznaczającego czuwanie lub nocną straż i właśnie tak obchodzą ten dzień Niemcy – pełnią straż w domach, czekając na przyjście zbawiciela, które nastąpi dopiero 25 grudnia. Co za tym idzie, pierwsza gwiazdka na niebie wcale nie zwiastuje narodzin Jezusa.
Stół wigilijny w Niemczech nie jest tak suto zastawiony jak w Polsce – nie obowiązuje post, nie ma 12 potraw ani dodatkowego talerzyka dla zbłąkanego wędrowca. Nikt nie dzieli się tu też opłatkiem. Jednym z wigilijnych zwyczajów jest chowanie pod talerzykiem drobnej monety, która, noszona przez obdarowanego w portfelu, ma przynieść mu dostatek w kolejnym roku. Na stołach królują sałatki ziemniaczane, kiełbasy, dania rybne i ciasta. Dawne tradycje mówią o dziewięciu potrawach, ale najczęściej jest ich zaledwie kilka i są to ulubione przysmaki domowników, a często kończy się na sałatce ziemniaczanej i kiełbasie albo parówkach.
GRUZJA: ZNACZNIE ZRÓŻNICOWANA KUCHNIA
Z kolei na stole pani Aleksandry pojawiają się gruzińskie potrawy. W Polsce w Wigilię królują: barszcz z uszkami, karp w galarecie, makaron z makiem, sosy buraczany i biały (z marynowanych grzybków, kiszonego ogórka, szczypiorku, jogurtu i ostrych przypraw) i ciasta, a na świąteczny obiad podaje się karpia smażonego w migdałach, gęś lub dziczyznę i czerwoną kapustę. Tymczasem w Gruzji przygotowania świątecznych potraw znacznie różnią się w zależności od regionu i użytych przypraw. Wspólną cechą jest zwyczaj ozdabiania wszystkich dań owocami granatu. Pani Aleksandra zdradziła nam przepisy na kilka tamtejszych świątecznych przysmaków.
Bazhe – sos z orzechów włoskich (półtorej do dwóch szklanek): cztery cebule, łyżeczka mąki, dwa ząbki czosnku, dwie łyżki białego octu winnego, cynamon „na czubku noża”, po jednej lub dwie łyżeczki chmieli-suneli i szafranu imeretyńskiego oraz kolendra, papryka, pieprz i sól.
Satsivi (danie z regionów Imeretii i Gurii) – potrawa z indyka, kurczaka lub ryby pod sosem bazhe.
Ghomi (potrawa z regionu Megrelia – Górna Swanetia) – kukurydziana kasza z serem sulguni.
Mczadi – placuszki z mąki kukurydzinej, często podawane jako dodatek zastępujący chleb podczas obiadu.
Holodets – mięsna galaretka na wywarze z cielęciny lub innego mięsa, podobna do naszych zimnych nóżek.
Olivye – sałatka ziemniaczana, czasem z dodatkiem drobiu lub śledzia.
Kozinakhi – słodka potrawa z tłuczonych orzechów włoskich, laskowych i migdałów połączona z gotowanym miodem. Ze składników wyrabia się masę, która po wyłożeniu na płaskie podłoże jest suszona, a następnie krojona w romby lub kwadraty.
CZICZILAK CZYLI CHOINKA
Z regionów Guria oraz Megretia – Górna Swanetia pochodzi tradycja tworzenia cziczilaków. Dwa tygodnie przed Nowym Rokiem (który w Gruzji, podobnie jak w Polsce, nie zawsze był obchodzony w styczniu) ścina się i moczy w wodzie długą laskę orzecha laskowego. W przeddzień Nowego Roku korę opieka się w piecyku określanym jako keria, a następnie usuwa się ją. Potem sieka się białą gałązkę, tworząc siwobrodego cziczilaka, którego następnie przewiązuje się bluszczem z czarnymi kiśćmi i czerwonymi nasionami quala. Na cziczilaku często umieszcza się też wyobrażenie wyklutego drozda. W rejonach subtropikalnych ten przedmiot zastępuje choinkę. Podobny jest też jego koniec – jest palony bądź wyrzucany (ponieważ tę tradycję kultywują raczej ludzie biedni, przeważa opcja z użyciem do rozpalenia drewna). Tradycja cziczilaków sięga początkami dawnej astralnej kultury, w której początek życia wiąże się z cyklem rolniczym – symbolizują słońce.
Trzeba dodać, że w Gruzji święta Bożego Narodzenia rozpoczynają się 7 stycznia, a w ich czasie śpiewa się kolędy (alilo).
Posłuchaj materiału naszej dziennikarki:
Anna Rębas/MarWer