Kacprowi Płażyńskiemu grozi pozew za pytania o współpracę samorządu z Rosją. „Nie dam się zastraszyć”

(Fot. Radio Gdańsk/Bartosz Stracewski)

Nie dam się zastraszyć – deklaruje Kacper Płażyński, który na początku lutego informował o współpracy władz pomorskiego samorządu z obwodem kaliningradzkim. 

Przypomnijmy: akcja „Pomorskie Russian Friendly” miała zachęcać bogatych Rosjan do przyjazdu na Pomorze, korzystania z tutejszej turystyki i robienia tu zakupów. Po agresji Rosji na Ukrainę w 2014 roku marszałek województwa Mieczysław Struk miał krytykować decyzję o zawieszeniu programu. Kacper Płażyński, pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości, wątpliwości związane z realizacją „Pomorskie Russian Friendly” przedstawił 9 lutego. Wśród adresatów postawionych przez niego pytań znalazł się marszałek Struk, którego Płażyński nazwał „rusofilem”. O sprawie pisaliśmy >>>TUTAJ.

W poniedziałek, 6 marca, poseł zapowiedział, że nadal będzie zajmował się sprawą zacieśniania polsko-rosyjskiej współpracy w 2013 i 2014 roku. Według niego – mimo złożonych pism i uzyskanych odpowiedzi – nadal budzi ona wiele wątpliwości.

MARSZAŁEK I URZĄD GROŻĄ SĄDEM

Płażyński poinformował też, że marszałek województwa oraz Pomorski Urząd Marszałkowski – niezależnie – zagrozili mu sprawą sądową. – Pytałem, jak doszło do tej współpracy, jakie były zasady i ile ona trwała; zwyczajne rzeczy, o których powinniśmy wiedzieć. Kilka dni temu pan marszałek wysłał mi przedsądowe wezwanie do zaprzestania naruszania jego dobrego imienia. Takie samo pismo wysłało mi województwo pomorskie. Urzędnikom nie spodobało się moje stwierdzenie, że w tamtym czasie Pomorze jako województwo prowadziło najbardziej prorosyjską politykę, a marszałkowi to, że mówiłem o zarabianiu krwawych rubli na Rosji – wskazał.

Polityk zapowiedział, że nadal będzie informował o projektach, w których uczestniczyli Mieczysław Struk i Platforma Obywatelska na Pomorzu, a które związane były z realizacją różnych interesów z obwodem kaliningradzkim i całą Federacją Rosyjską.

– Zapewniam, że jest ich dużo i są bardzo kontrowersyjne, a dotyczą także współpracy energetycznej z obwodem kaliningradzkim. Mamy prawo o tym mówić, a ja nie dam się zastraszyć – zaznaczył.

DOKUMENTY ZOSTAŁY ZNISZCZONE

Płażyński ocenił odpowiedzi urzędników jako niezadowalające i dodał, że na niektóre z pytań nie odpowiedziano wcale, argumentując, że akcji nie organizował samorząd województwa pomorskiego, a same pytania – w przypadku Mieczysława Struka – zostały skierowane „do niewłaściwej osoby”. Z kolei Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna odpowiedziała, że dokumenty związane z realizacją programu Pomorskie Russian Friendly nie są archiwizowane.

– Inaczej mówiąc, zostały zniszczone. Pierwszy raz spotykam się z sytuacją, gdy w odpowiedzi na moje pytania nie dostaję absolutnie nic – skomentował Płażyński. Zapowiedział wysłanie prośby o protokół zniszczenia dokumentów. – Na razie sytuacja jest taka, że „nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?” – stwierdził.

Po konferencji Urząd Marszałkowski opublikował własna stanowisko. Można zobaczyć je na nagraniu:

Bartosz Stracewski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj