Odpadowe przestępstwo na dużą skalę wykryli inspektorzy środowiskowi z Pomorza. Chodzi o śmieci, które zamiast trafić do instalacji, były nielegalnie utylizowane. To łącznie 6 tysięcy ton.
Jak mówi Radosław Rzepecki z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku, w sprawę zamieszanych jest kilka osób i dwie firmy z powiatu wejherowskiego. – Firmy odbierały odpady od legalnie działających podmiotów z terenu kilku województw. Miały trafić do powiatu wejherowskiego. Firmy nie posiadały instalacji, by odpady przechowywać czy też przetworzyć. Ustaliliśmy, że w tym obrocie „wyparowało” 6 tysięcy ton odpadów. To typowy, moim zdaniem, proceder mafijny – podkreśla przedstawiciel WIOŚ.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Za przestępstwo odpadowe grozi do dziesięciu lat więzienia, ale też kilka milionów złotych kar środowiskowych. Przy okazji wykryto ponad 350 sfałszowanych dokumentów. To z kolei zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia.
Służby środowiskowe nie ujawniają, jak długo trwał proceder.
Sebastian Kwiatkowski/ua