Marcin Horała reaguje na słowa Lecha Wałęsy o Annie Walentynowicz: „Skandaliczne uderzenie w autorytet”

(fot. Radio Gdańsk)

Poseł Marcin Horała stanął w obronie Anny Walentynowicz, po tym jak Lech Wałęsa powiedział, że posłuchanie się jej rad byłoby końcem „Solidarności”. Jak twierdzi, to, co mówi były prezydent, to „pomieszanie z poplątaniem”.

W trakcie przemówienia wygłoszonego na marszu zorganizowanym przez Platformę Obywatelską i Donalda Tuska w Warszawie Lech Wałęsa poruszył wątek Anny Walentynowicz. Były prezydent wskazał między innymi, że posłuchanie się jej rad mogło skutkować końcem „Solidarności”.

– Były prezydent pomówił czy oskarżył Annę Walentynowicz o to, że w stoczni w sierpniu 1980 roku realizowała plan władz komunistycznych, chcąc powstrzymać strajk. To jest oczywiście absolutna bzdura i absolutne pomieszanie z poplątaniem. Niemniej było to skandaliczne uderzenie – zwłaszcza przez niego, biorąc pod uwagę jego kartę w życiorysie – w rzeczywisty autorytet, osobę absolutnie czystą, absolutnie chwalebną, poza tym już nieżyjącą, która sama się nie obroni. W tym konflikcie, przy tym ataku, stajemy po stronie Anny Walentynowicz – komentuje poseł Marcin Horała.

W geście solidarności ze współzałożycielką Wolnych Związków Zawodowych polityk Prawa i Sprawiedliwości złożył kwiaty pod jej pomnikiem w Gdańsku-Wrzeszczu.

(fot. Radio Gdańsk)

RG

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj