80. rocznica Zbrodni Wołyńskiej. W MIIWŚ otwarto wystawę upamiętniającą tę tragedię

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

Data 11 lipca 1943 roku zapisała się w historii jako tzw. krwawa niedziela, gdzie ukraińscy nacjonaliści dokonali mordu na Polakach w około stu miejscowościach. Wystawa upamiętniająca ofiary Zbrodni Wołyńskiej stanęła w Muzeum II Wojny Światowej. Zaprezentowano na niej m.in.: figurę Matki Boskiej uratowanej z pożogi, rzeźbę „Ręka z cegłą” oraz obraz „Obrona kościoła w Kisielinie”. Wyświetlono również film „Wołyń” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.

– Ten mord odbył się 80 lat temu w Wołyniu w kilku powiatach. Zbrodnia została wykonana przez przedstawicieli Ukraińskiej Powstańczej Armii frakcji banderowskiej. Mordy, które były organizowane i wykonywane przez ukraińskich nacjonalistów miały swoją kontynuację również w latach 1944 i 1945. Zbrodnia ta pochłonęła ponad 100 tys. ofiar. To osoby, które nie doczekały się godnego pochówku. Te mordy dotyczyły mężczyzn, kilkumiesięcznych dzieci czy kobiet w ciąży. Nie mogę również dziś nie wspomnieć o tych sprawiedliwych Ukraińcach, którzy wyciągali rękę do pozostającego w śmiertelnym niebezpieczeństwie polskiego sąsiada. Oni byli także brutalnie mordowani – mówi dr Marek Szymaniak, zastępca dyrektora muzeum.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

– Rzeźba „Ręka z cegłą” oddaje atmosferę tego dnia. Kolejną pamiątką jest figura Matki Boskiej uratowana z pożogi wołyńskiej przez rodzinę pani Ryszardy Łazorczyk, która musiała uciekać z Wołynia i repatriowana znalazła się w Gdyni. Jest tutaj także przedstawione zdjęcie pani Rozalii Wielosz klęczącej na polu. Na naszej ekspozycji można również zobaczyć film, który przedstawia życie polaków na Wołyniu – mówi Monika Krzencessa-Ropiak kierownik działu wystaw muzeum.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

WSPOMNIENIA

– Mój dziadek urodził się w 1922 r.. W 1943 miał raptem 21 lat. 11 lipca świat mu się zawalił. Uczestniczył w mszy, gdzie nagle kościół został otoczony przez bandy strasznych ludzi. Mój dziadek zachęcił połowę uczestników wydarzeń, aby pobiegli na chór kościoła i podjęli obronę. Starano się obronić przed ogniem. Ci, którzy nie podjęli obrony, to zginęli – mówi Ulesława Lübek, wnuczka biorącego udział w obronie Polaków.

(Fot. Radio Gdańsk/Marta Włodarczyk)

MIESZKAŃCY: TRZEBA UPAMIĘTNIAĆ TĘ ZBRODNIĘ

Jak mówią mieszkańcy, warto upamiętniać tę zbrodnię ze względu na oddanie szacunku do ofiar.

– Bardzo wzruszające. Zostanie w naszej pamięci. To dotyczy naszych bliskich – mówi mieszkanka.

– To wielka tragedia. Nasi rodzice na pewno pamiętają, jak to było. Powinniśmy o tym pamiętać, aby to było dobrze odebrane i zapamiętane przez świat – dodaje kolejna.

Posłuchaj materiału dziennikarki Radia Gdańsk:

Marta Włodarczyk/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj