Coraz więcej śmieci podrzucają w lasach wypoczywające tam osoby. – Problem szczególnie widoczny jest w miejscach turystycznych, skąd po pogodnych, wakacyjnych weekendach, leśnicy wywożą metry sześcienne odpadów – przyznaje Krzysztof Jakubiszak z leśnictwa Otomin koło Gdańska.
– Wywożone sterty odpadów to głównie odpady po ogniskach i imprezach. Zostawiane są worki śmieci, które później często są porozwlekane przez zwierzęta. W miejscach chętnie odwiedzanych przez przyjezdnych po weekendzie, w poniedziałki, angażujemy duże siły i środki, no i sprzątamy. Zwykle znad jeziora jednorazowo wywozimy około 50-60 metrów sześciennych śmieci – podkreśla Jakubiszak.
W ubiegłym roku na sprzątanie porzuconych śmieci na terenie nadleśnictwa Kolbudy wydano 200 tysięcy złotych. W tym sezonie, w samym tylko Otominie, jest to już kwota 60 tysięcy złotych.
Od kilku lat leśnicy prowadzą akcję „zabierz swoje śmieci z lasu ze sobą”. Nie umieszczają w takich miejscach śmietników.
– Wydaje mi się, że jest niezrozumienie naszej idei. Ludzie z przyzwyczajenia wciąż zostawiają śmieci – ubolewa Jakubiszak.
Sebastian Kwiatkowski/raf