Rola naszego regionu w tworzeniu wspólnoty Międzymorza. Debata w Radiu Gdańsk

(fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)

Północno-południowa oś państw tworząca obszar Międzymorza, do którego zaliczamy kraje między Morzem Czarnym, Adriatykiem i Bałtykiem może stać się poważną alternatywą dla rozwoju gospodarczego Polski. O roli Pomorza w tym ważnym procesie rozmawiano podczas debaty w Radiu Gdańsk. Ten projekt to wieloletnia praca na płaszczyśnie politycznej i gospodarczej, która może przynieść oczekiwane rezultaty. Spotkanie, razem z naszą rozgłośnią, zorganizował Instytut Międzymorza, który rozpoczyna lobbing na rzecz polskiej gospodarki w idei Trójmorza.

Gośćmi Tomasza Klingera byli prof. Piotr Grochmalski – analityk ds. bezpieczeństwa z Akademii Sztuki Wojennej, prof. Zbigniew Krysiak z Instytutu Myśli Schumanna, Łukasz Malinowski – prezes Portu Gdańsk oraz prof. Grzegorz Górski z Akademii Jagiellońskiej.

– Podstawą jest pragmatyka myślenia, pokazanie, udowodnienie, że państwa tego obszaru – w tym Polska – są historycznie doświadczone działaniem zmierzającym do rozbicia spójności geopolitycznej tego obszaru. W momencie, w którym kształtowała się współczesna myśl polityczna, ale także państwa w Europie, ten obszar był głęboko oddany działaniom, które miały doprowadzić do zdeprecjonowania jego potencjału gospodarczego i politycznego. W tej chwili fundamentalna jest świadomość wspólnych interesów, ale także głębokie przeświadczenie, że tego typu projekt potężnie wzmacnia i uzupełnia to, co zbudowało pewną logikę dziejów Europy, czyli tę oś Paryż-Berlin-Moskwa. U podstaw tej osi były też dwie globalne wojny, bo właśnie starcie interesów doprowadziło w konsekwencji do tych porażających wojen. Pewnego rodzaju fundamentalnym uzupełnieniem jest myśl, aby zbudować dodatkowy potencjał europejski poprzez odtworzenie i rozbudowę infrastruktury we wszystkich wymiarach: gospodarczym, logistycznym, intelektualnym, w tym pasie północ – południe, czyli tej dotychczasowej historii Europy, ten wymiar, który był niedoszacowany i w jakimś tam stopniu upośledzony, stworzyć jako wielką szansę dla przyszłości europejskiej. To jest w tej chwili najważniejszy i jedyny, realny, bardzo ambitny projekt, który ma do zaoferowania Europa i też obszar tych państw – przy czym, po zakończeniu I wojny światowej, człowiek, na którego się powołują praktycznie wszyscy myśliciele geopolityczni – sir Halford John Mackinder – zdiagnozował, że jeśli Europa chce uniknąć katastrofy, kolejnej wojny, musi zainwestować w stworzenie stabilności geopolitycznej w Europie Środkowej. Tę stabilność rozumiał podobnie jak marszałek Piłsudski, a więc jako zbudowanie szeregu państw opartych na własnej tożsamości. W istocie to, co dzisiaj widzimy, a więc z jednej strony wojna przeciwko Ukrainie, która ma właśnie doprowadzić do rozbicia rosnącego znaczenia państw Europy Środkowej, a z drugiej strony – ogromna świadomość, także w wymiarze światowym, roli znaczenia państw tego regionu dla bezpieczeństwa europejskiego, potwierdzone ogromną dynamiką działania państw takich jak Polska, która stała się dziś swoistym centrum decyzyjnym, jeśli chodzi o decyzje kształtowania nowej wizji europejskiej. To wszystko pokazuje, że to rozpoznanie Mackindera i Piłsudskiego było w pełni zasadne i stąd działania agresywne Rosji, aby nie dopuścić do powstania tego typu formatu. To jest w tej chwili jedyna, fundamentalna propozycja dla Europy, aby nie tylko ustabilizować ją, ale stworzyć nowe szanse i nowy paradygmat bezpieczeństwa, który nie dopuści do tego, czego omal nie byliśmy świadkiem, czyli zbliżenia się do hekatomby III wojny światowej – dlatego, że model francusko-niemiecki absolutnie zawiódł. Na tym tle dynamika działania, sprawczość państw Europy Środkowej, udowodniły, że tego typu region, wsparty potężną osią biznesowo-logistyczną państw całego tego regionu – tej dwunastki, która w tym momencie tworzy Inicjatywę Śródmorza – to jest rzeczywiście absolutnie nowy, wspaniały projekt, który ten region proponuje całej Europie – przekonywał prof. Piotr Grochmalski.

„PŁUCA EUROPY”

Idea Międzymorza przedstawiana jest jako taka, która może zmienić oś społeczno-gospodarczą europejskiego rozwoju w kierunku północno-południowym. Rozmówcy dyskutowali m.in. o tym, jaka jest droga, aby te myśli wcielić w życie, a także o samych konsekwencjach.

Prof. Zbigniew Krysiak, odpowiadając na pytanie prowadzącego, czy budowanie podobnej wspólnoty zyska akceptację Unii Europejskiej, czy raczej jest już na starcie zagrożeniem gospodarczym, posłużył się metaforą związaną z funkcjonowaniem organizmu. – Dla całej Europy wspólnota narodów Międzymorza jest niezbędna i konieczna, choćby dlatego, żeby tę dysfunkcję Europy – w szczególności Unii Europejskiej – jakoś redukować. Nawiązując do słów Jana Pawła II, mamy zachodnie i wschodnie płuca Europy. Jeszcze parę dekad wcześniej wydawało się, że to zachodnie funkcjonuje nieźle, a tu, na wschodzie, jest ono bardzo podupadłe. Tymczasem jednak widzimy, że właśnie to na zachodzie jest – można powiedzieć – w bardzo ciężkiej chorobie. W związku z tym potrzebne jest to dobrze funkcjonujące płuco na wschodzie. Wiadomo, że w organizmie te dwa płuca wzajemnie się uzupełniają. Jak jedno jest słabsze, to drugie mu pomaga. Dlatego ta koncepcja wspólnoty narodów Międzymorza jest wyzwaniem, a zarazem koniecznością, po to, aby tworzyć również taką pozytywną przeciwwagę naprawczą dla zachodniej części Europy, żeby jej pomóc. To jest nasze wyzwanie i zadanie. W pojedynkę sobie nie poradzimy. Jak się patrzy na tę wspólnotę, to trzeba powiedzieć i jasno zaakcentować, że ona nie może stać tylko na filarze ekonomicznym. Trzeba spojrzeć na nią z perspektywy takich obszarów, jak wymiar ekonomiczny, ideowy, relacyjny i instytucjonalny. Jak też Schumann mówił, przestrzegając właśnie w kontekście rozwijania się europejskiej wspólnoty gospodarczej, że jeśli to będzie opierało się tylko o ekonomię i instytucje, to prędzej, czy później – zbankrutuje. Jest błędem myślenie i akcentowanie dzisiaj, że Trójmorze to tylko te dwanaście krajów, które należą do UE i czasem niektórzy w stresie obawiają się, co powiedzą w Brukseli, kiedy my tworzymy tu takie ciekawe dzieło. I właśnie dlatego koncepcja Międzymorza, od samego południa do Bałtyku, a nawet dalej, to bardzo mądra koncepcja – tłumaczył prof. Zbigniew Krysiak.

ZMIANA MENTALNOŚCI

Trzeci gość, prof. Grzegorz Górski, odpowiadał z kolei na pytanie, co jego zdaniem trzeba zrobić, jakie elementy spełnić, żeby stać się silnym w lobbingu tej wspólnotowej idei. Zdaniem profesora na samym początku potrzebna jest pewna zmiana w – uwarunkowanej historycznie – mentalności państw Europy środkowo-wschodniej. 

– W moim przekonaniu podstawowa kwestia jest taka, żeby zarówno w Polsce, jak i w pozostałych krajach tego obszaru, uświadomić sobie własną siłę. Problem polega na tym, że ta przestrzeń – trochę brzydko to określając – ma mentalnie wkodowane przeświadczenie, że może funkcjonować właściwie jedynie jako pewnego rodzaju przestrzeń kolonialna. Historia tak sprawiła, że rzeczywiście przez wiele stuleci zdecydowana większość tych państw pozostawała w jakiejś zależności od takich, czy innych głównych graczy w regionie. Byli to Niemcy, wcześniej w wydaniu habsburskim, byli to Rosjanie, byli to Turcy. Więc w tym kontekście istnieje pewnego rodzaju deficyt wiary w samodzielność. On się historycznie w różnych miejscach różnie objawiał. I on jest widoczny również dzisiaj. Najbardziej zauważalny jest w pewnej łatwości rozgrywania krajów regionu w różnych sytuacjach, np. na poziomie Unii Europejskiej przy okazji różnych dyskusji. Nie tak dawno, kiedy była poruszona kwestia międzynarodowego transportu ciężarowego, to pewne solidarne stanowisko krajów Europy środkowo-wschodniej zostało rozbite przez Francuzów, dlatego, że udało im się łatwo wyłuskać ze wspólnego stanowiska Rumunów i – krótko mówiąc – przeprowadzić swoje działania, które niekorzystne były m.in. dla Polski. Więc pierwsza rzecz, to uświadomienie sobie tego, że zwłaszcza ten ostatni okres po 1990 roku, również pokazał, że jest to przestrzeń traktowana przez najważniejszych graczy w Europie Zachodniej jako przestrzeń kolonialna, która jest do wykorzystania i którą się wykorzystuje po to, żeby utrzymać własną pozycję albo ją wzmocnić. Oni stracili swoje – powiedziałbym – zaplecze kolonialne w latach 50. i 60. i ta przestrzeń, służąca także do budowania bogactwa krajów Europy Zachodniej się na jakiś czas skurczyła. Była jeszcze w jakiejś mierze uzupełniana przez Amerykanów tak długo, jak trwała Zimna Wojna i Europa była potrzebna im do tego, żeby zrównoważyć wpływy sowieckie. I wtedy Europa miała jakieś zasoby, które mogła też wykorzystywać dla swojego rozwoju, ale po 1990 roku tym podstawowym zasobnikiem, z którego czerpano, było właśnie to, że udało się – w myśl tej niemieckiej doktryny “Mitteleuropa” – zwasalizować de facto całą tę przestrzeń.

SIŁA PORTU

Odnosząc się do gospodarczych czynników idei wspólnoty narodów Międzymorza, prezes Portu Gdańsk Łukasz Malinowski starał się odpowiedzieć, jak mogłaby wyglądać relacja, czy też wpływ portu – jako makroregionu – na tworzenie silnej gospodarki, choćby ze względu na kwestie transportu.

 

Prowadzący zauważył, iż właściwie z miesiąca na miesiąc liczba przewożonych przez Port Gdańsk towarów stale rośnie i w związku z tym zapytał, jaką dźwignią jesteśmy lub możemy być – jako region – dla pomysłu Międzymorza, a zarazem połączenia Via Carpatia. W tym kontekście Malinowski zwrócił uwagę na różnicę w postrzeganiu oraz roli naszego regionu, ale i całego kraju, jaką spowodował wybuch konfliktu na Ukrainie.

– Myślę, że Port Gdańsk, Port Gdynia, jak i Port Szczecin-Świnoujście to są tak naprawdę kluczowe bramy do południowej Europy. I patrząc również z drugiej strony – my jesteśmy punktem wyjścia dla towarów z Europy południowej. Konflikt na Ukrainie pokazał nam, jak bardzo dotychczasowe szlaki transportowe były uzależnione od sytuacji geopolitycznej i od tego, jaką mentalność – jak to profesor bardzo trafnie ujął metaforą – prezentowali nasi dziadkowie i babcie, czyli stara Europa. Ta patrzyła na szlaki transportowe w taki sposób, jak to funkcjonowało przez wiele lat. W kontekście spokoju i ugłaskiwania rosyjskiego niedźwiedzia. Polska miała pełnić tę funkcję tranzytową, służebną, tylko i wyłącznie w taki sposób, aby te towary pomiędzy tymi głównymi graczami były transportowane. Natomiast konflikt na Ukrainie uświadomił nam wszystkim, że ta rola Polski całkowicie się zmienia. Że stajemy się kluczowym graczem dla transportu surowców energetycznych i to nie tylko dla naszego kraju, żeby zabezpieczyć energetyczne bezpieczeństwo Polski, ale również dla sąsiadów, takich jak Czechy, Słowacja, czy Węgry, którzy dostępu do morza nie mają. I oni także patrzą na to, co się wydarzy. Czy FSRU u nas powstanie? Czy tymi konkretnymi szlakami logistycznymi będziemy w stanie zapewnić również im bezpieczeństwo energetyczne? Inna kwestia jest taka, że staliśmy się również głównym hubem transportu militarnego dla konfliktu na Ukrainie. To głównie przez polskie porty i przez Rzeszów, jako port lotniczy, płyną te dostawy sprzętu, który wspiera naszych sąsiadów w konflikcie. Jednak nawet moment jego zakończenia, to nie będzie koniec rozwoju portów. Dopiero to pokaże, jak bardzo gospodarczo jesteśmy w stanie rozwinąć się jako prosty i jako kraj przy odbudowie Ukrainy. Będziemy kluczowym miejscem, gdzie to wszystko będzie się kumulować – wyjaśniał.

Posłuchaj całej dyskusji:

 

 

Partnerem strategicznym Instytutu Międzymorza jest Port Gdańsk, który wpisuje się w rozwój gospodarczy Polski poprzez budowanie relacji biznesowych na osi państw Trójmorza.

W Radzie Programowej Instytutu Międzymorza znaleźli się: Aleksandra Jankowska, Danuta Jadwiga Białooka-Kostenecka, Violetta Mackiewicz-Sasiak, dr Adam Chmielecki – prezes Radia Gdańsk, Marek Stanke, prof. Grzegorz Górski, prof. Piotr Grochmalski i Łukasz Malinowski – prezes zarządu Portu Gdańsk.

aKa/ol/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj