Miejski budżet w Sopocie ma zostać uchwalony jeszcze przed wyborami, choć zwykle działo się to pod koniec listopada. Posunięcie krytykują politycy Prawa i Sprawiedliwości, wskazując na drugie dno tej sprawy. – Uchwalenie budżetu miasta w Sopocie jest teraz po prostu niemożliwe – uważa kandydat na posła z ramienia PiS Tomasz Rakowski.
Jednym z argumentów, dlaczego nie powinno się teraz uchwalać budżetu, jest fakt, że ministerstwo finansów nie przekazało jeszcze odpowiednich danych. – Resort nie podał jeszcze, ile pieniędzy otrzyma miasto Sopot. Na podstawie tej informacji można ustalać budżet. Podobne informacje przygotuje wojewoda pomorski, który także wskaże, jakie zadania Sopot będzie musiał wykonywać i ile będą kosztowały. Tak więc bez tych informacji tworzenie budżetu jest absurdalną fikcją – stwierdził Tomasz Rakowski.
– Uchwalanie budżetu teraz może utrudnić pracę przeszłemu komisarzowi. Tak ważna uchwała, tak strategiczna, jest traktowana po macoszemu i przepychana, mówiąc kolokwialnie, dosłownie chwilę przed wyborami. Uważam, że ma to podłoże w wyznaczeniu komisarza w naszym mieście – dodał Paweł Petkowski, radny Sopotu.
W tym roku sopocki budżet będzie uchwalany w czwartek, 12 października, na najbliższej sesji rady miasta, a nie jak w poprzednich latach pod koniec listopada.
JACEK KARNOWSKI: TO NIE SĄ DANE Z SUFITU
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski, na konferencji prasowej twierdził, że budżet miasta będzie uchwalony zgodnie ze statutem i regulaminem miasta. – W imię odpowiedzialności za miasto, na prośbę bardzo wielu mieszkańców i radnych i postanowiliśmy jako urzędnicy i ja jako prezydent miasta Sopotu — przedstawić budżet na rok przyszły przed rozstrzygnięciem wyborów — zadeklarował Karnowski. — W tym celu skonsultowałem się z wiceministrem finansów na temat wskaźników przyszłorocznych. Razem z panem skarbnikiem przyjęliśmy, że wskaźniki przyszłoroczne to są te wskaźniki, które przyjął rząd do budżetu państwa na rok przyszły, czyli to nie są dane z sufitu — dodał.
Edyta Stracewska/jk