Gorąca atmosfera na konsultacjach mieszkańców sopockiego osiedla Przylesie z deweloperem

(fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

Awantura na konsultacjach w Sopocie. Mieszkańcy osiedla Przylesie spotkali się z prywatnym inwestorem. Rozmowy na temat rozbudowy przebiegły w burzliwej atmosferze. Na konsultacjach nie pojawił się prezes spółdzielni Przylesie. – To skandal, że zostaliśmy sami. Prezes stchórzył – mówią mieszkańcy.

– Spółdzielnia pozwoliła potencjalnemu deweloperowi postawić tutaj namioty. Nie ma tutaj jednak nikogo z jej zarządu, kto mógłby podjąć jakiekolwiek wiążące decyzje. Przede wszystkim należałoby to wspólnie uzgodnić – jako członkowie spółdzielni mieszkaniowej. W naszym imieniu może działać prezes, a w tej chwili ani jego, ani nikogo z zarządu tutaj nie ma. Myślę, że on po prostu stchórzył – tłumaczył jeden z mieszkańców.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

BRAK JAKICHKOLWIEK KONSULTACJI

Prezes Piotr Kurdziel nie stawił się na konsultacjach, zaś mieszkańcy przyszli przygotowani. – Można było zaprosić różne firmy, które stworzyłyby koncepcję. Zamiast tego wytypowano jedną, konkretną, która po prostu wzięła za to pieniądze. Nie mamy pewności, że jest to dla nas najlepsza opcja – mówiła mieszkanka osiedla Przylesie.

– Kolejna rzecz jest taka, że jeżeli chodzi o realizację prac, to te pomysły też nie były z nikim konsultowane. Razem z moim mężem rozmawialiśmy na ten temat z architektami, którzy mają doświadczenie w budowie takich budynków wielorodzinnych. Skonsultowałam się również z prawnikiem. Powiedział on, że w momencie gdy my – mieszkańcy – zagłosujemy za koncepcją, jest ona kierowana do rady miasta na głosowanie. Następnie, kiedy wykupiony zostanie już grunt, może ona być dowolnie zmieniana. Oznacza to, że zamiast np. boiska w danym miejscu – zgodnie z przepisami – może powstać nawet 10-piętrowy blok – podkreśliła.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

MIESZKAŃCY SĄ PRZECIWNI

– Już raz daliśmy się oszukać. Zagłosowaliśmy za koncepcją. Nie wiedzieliśmy, z czym to się wiąże, a teraz wiemy i już drugi raz oszukać się nie damy – zaznaczył jeden z mieszkańców.

– Generalnie wszyscy jesteśmy przeciwni. Nie po to w tych budynkach przeprowadzano remonty, żeby teraz to wszystko zniszczyć. Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo: chodzi o pieniądze, taka jest prawda. Ktoś tu robi na tym interesy i my jesteśmy temu przeciwni – tłumaczył kolejny.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

TRWAJĄCA BUDOWA

Na osiedlu trwa już budowa wielorodzinnego budynku mieszkalnego w miejscu starej kotłowni. – Ludziom, którzy mieszkają przy placu budowy, szczerze współczuję. Hałas, kurz i brud, który się z niej wydobywa, dochodzi do samego końca osiedla – podkreśla mieszkaniec osiedla Przylesie.

– Ja rozumiem, podjęliśmy kiedyś taką decyzję, sprzedaliśmy to, o tym już nie ma co rozmawiać. Poczekajmy natomiast, aż ten budynek ruszy. Z tego, co co widać po dokumentach, to są w większości lokale na wynajem. To nie będą żadni stali mieszkańcy. Jeżeli mamy na uwadze ludzi, którzy mieszkają w tych budynkach, ja sobie nie wyobrażam, żeby mieliby spędzić kolejne kilka lat na budowie – dodaje.

(Fot. Radio Gdańsk/Edyta Stracewska)

Więcej o proponowanej koncepcji zmian osiedla pisaliśmy w TYM ARTYKULE.

POSŁUCHAJ:

Edyta Stracewska/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj