Uruchomienie systemu „Fala” w Gdyni i Sopocie. Czy będzie to kolejna fala rozczarowań?

(Fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski)

W Gdyni i Sopocie w piątkowe południe uruchomiony został system „Fala”. Tym samym te dwa miasta dołączyły do Gdańska, gdzie „Falę” uruchomiono 15 grudnia. Podróże z tym systemem możliwe będą jednak wyłącznie z aplikacją na smartfona. To pozytywne zakończenie roku, który dla systemu nie był pomyślny. Ważne jednak, jak teraz system będzie się sprawdzał w praktyce. 

System „Fala” miał być transportową rewolucją z punktu widzenia pasażera, łącząc we wspólną sieć dziewięciu organizatorów transportu na pomorzu i 110 różnych taryf przewozowych. W skład systemu wchodzi też element kolejowy, czyli zarówno przewozy regionalne PKP jak i Szybka Kolej Miejska w Trójmieście. Według zapowiedzi system ma łączyć wszystkich przewoźników w jednym miejscu, umożliwiać zaplanowanie podróży z wykorzystaniem różnych środków komunikacji i – na koniec – wybrać dla pasażera najtańsze możliwe bilety.

WIELOKROTNIE PRZEKŁADANA PREMIERA

W praktyce prace nad systemem trwają od lat, a jego uruchomienie wielokrotnie przekładano. Najpierw „Fala” miała ruszyć w kwietniu 2023 roku, ale termin ten przesunięto na lipiec tego samego roku, tłumacząc to względami technicznymi. Podobnych argumentów użyto też w lipcu gdy okazało się, że projekt wymaga kolejnych miesięcy prac, a jako moment pełnego uruchomienia podano połowę grudnia, do tego czasu uruchamiając go testowo w mniejszych miastach.

– W wymierny dla pasażera sposób zaczęliśmy to realizować od lata tego roku, kiedy włączyliśmy portal internetowy systemfala.pl, gdzie można było zakładać konta i zamawiać karty. Później włączaliśmy system metodą wyspową, stopniowo kolejne miasta włączając. Na początku był Lębork, później Puck i Władysławowo jednocześnie, Chojnice i od niedawna również Słupsk — wyliczał Cyprian Maciejewski, rzecznik komunalnej spółki InnoBaltica, która formalnie odpowiada za system.

WYSTARCZY ZBLIŻYĆ KARTĘ FALA LUB PŁATNICZĄ DO CZYTNIKA

W sprawie ważne są niuanse. Pierwsze cztery miasta działają wyłącznie w oparciu o użycie kart „Fala” i płatniczych kart zbliżeniowych, które rejestrowane są w portalu internetowym. Aktywacja biletu odbywa się przez zbliżenie karty do umieszczonego w pojeździe czytnika — tak zwanego „Falomatu”. Z kolei w Słupsku pojechać można wyłącznie na podstawie aplikacji z biletem okresowym, co ma się niedługo zmienić.

– W przypadku Słupska jesteśmy bardzo blisko przejścia w tryb podróżowania z kartą „Fala” i kartą płatniczą, z użyciem falomatów – zapewniał Maciejewski.

Testy prowadzone w pięciu miastach miały przynieść bardzo dużo informacji i zweryfikować przyjęte założenia — szczególnie w przypadku korzystania z czytników w pojazdach. Problemy, które ujawniło przejście do publicznych testów, wymagały naprawy, a cały system optymalizacji pod kątem szybkości działania. To wpłynęło też na zmianę dalszego harmonogramu, a już na początku grudnia 2023 roku stało się jasne, że nie uda się dotrzymać terminów. Problemy były też poza częścią informatyczną przedsięwzięcia. Wolniej, niż zakładano, postępowały prace przy montażu prawie 150 czytników na peronach kolejowych, gdzie zatrzymują się składy regionalne.

GDYNIA I SOPOT PÓJDĄ ŚLADEM GDAŃSKA

– W przypadku trójmiasta 15 grudnia uruchomiliśmy wyłącznie miasto Gdańsk w formie podróżowania z aplikacją. W niej dostępny jest pełen asortyment biletów jednorazowych i okresowych, testujemy to od połowy miesiąca – wyjaśnił Cyprian Maciejewski. – Lada dzień, zakładamy, dołączą do nas Gdynia i Sopot, czyli objęte będzie całe Trójmiasto.

Tego samego dnia w mediach społecznościowych oraz na stronie systemu poinformowano, że oba miasta będą dostępne w systemie od 29 grudnia 2023 roku, od godziny 12:00. Tu również będzie możliwość jazdy wyłącznie w granicach administracyjnych trzech miast, potrzebna będzie aplikacja „System Fala” na Androida lub iOS i aktywne konto w systemie.

– Jesteśmy gotowi do uruchomienia kolejnej fazy testów, jeśli chodzi o przygotowanie ze strony ZKM w Gdyni i operatorów, którzy realizują przewozy w Gdyni i Sopocie – zapewniła Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni. – To przygotowanie polega na podpisaniu stosownych umów, kontrolerzy dysponują urządzeniami do sprawdzania biletów, przeszkoleni zostali też wszyscy pracownicy – dodała zaznaczając, że „doskonałe przygotowanie nigdy nie gwarantuje, że testy przebiegną bez żadnych problemów”.

DZIEWIĘĆ MIESIĘCY OKRESU STABILIZOWANIA

W kwestii dalszego uruchamiania systemu, dołączania do niego kolejnych gmin i przewoźników, a także oferowania w systemie następnych, zapowiadanych funkcjonalności, przedstawiciele InnoBaltica są bardzo ostrożni. Jak deklarują, prace postępować będą metodą małych kroków, a cały system znajduje się w trakcie – przewidzianego na dziewięć miesięcy – „okresu stabilizowania”.

– W ciągu kilku, kilkunastu, tygodni chcemy kolejnymi krokami dokładać kolejne funkcjonalności. Chcemy, żeby pasażerowie faktycznie dostawali te nowe funkcje, żeby mogli je sprawdzać i testować, zmieniać swoje przyzwyczajenia. I właśnie takimi krokami będziemy dodawać kolejne elementy w trybie publicznego testowania, czyli są one udostępnione, natomiast robimy to w sposób kontrolowany i wychwytujemy oraz eliminujemy pojawiające się problemy – wyjaśnił Cyprian Maciejewski.

TESTY OBCIĄŻENIOWE

InnoBaltica przed pełnym uruchomieniem chce być pewna, że system – mówiąc obrazowo – „wytrzyma” większe obciążenie. Do pełnego efektu funkcjonalnego system będzie dochodzić powoli, budując zarówno pełne pokrycie obszarowe w województwie jak i pełną funkcjonalność usług. Na pytanie o konkretne terminy nie pada jednak konkretna odpowiedź.

– Świadomie nie operujemy precyzyjnymi terminami, bo ich już kilka było. Wykonawca nie dotrzymał terminów, my bierzemy za to współodpowiedzialność i z pokorą przyjmujemy krytykę. W tej chwili najważniejsza stała się jakość tej usługi, więc pokazujemy horyzont kilkunastu najbliższych tygodni, bo tyle mają potrwać testy publiczne. Po tym czasie będziemy w stanie bardziej precyzyjnie operować deklaracjami i terminami — przyznał Maciejewski.

Samo testowanie ma potrwać przynajmniej do początku wiosny, ale InnoBaltica zakłada jego pełne działanie jeszcze w ramach testów. Oznacza to, że planowane jest włączenie wszystkich usług na pełnym obszarze, jednak wciąż będzie to okres formalnego testowania – jednak przy zwiększającym się obciążeniu systemu.

– Usługa powinna być dostępna publicznie w całości, ale nie będzie to jeszcze w pełni przez nas odebrane i zatwierdzone, że wszystko działa jak należy — zaznaczył Maciejewski.

NAUKA NA BŁĘDACH

Nieco więcej szczegółów, dotyczących kolejnych etapów włączania „Fali, zdradza Urząd Miejski w Gdańsku. Dotyczy to uruchomienia w mieście przejazdów również z kartą „Fala” czy zbliżeniową kartą płatniczą.

– Za każdym razem wyciągamy wnioski z wdrożeń tego systemu tak, żeby nie powtarzać tych samych błędów w kolejnych miastach. Najważniejsze są dla nas urządzenia, które już zostały zamontowane w pojazdach komunikacji miejskiej i na przystankach. Docelowo pasażerowie będą mogli kupić bilet w każdym pojeździe, a my pracujemy nad tym, żeby falomaty zostały uruchomione już w styczniu 2024 roku – mówiła Paulina Chełmińska z referatu prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Chełmińska potwierdza jednocześnie, że decyzje o kolejnych etapach wdrożenia będą podejmowane na bieżąco.

– Nie zakładamy konkretnego terminu zakończenia testów. Kiedy będziemy przekonani, że system funkcjonuje bezbłędnie, a pasażerowie są gotowi, żeby używać go na co dzień, zdecydujemy o wdrożeniu go w pełnym zakresie — dodała Paulina Chełmińska.

KRYTYKA SYSTEMU

Do sprawy krytycznie podchodzą gdańscy radni PiS. Według Andrzeja Skiby, mijający rok potwierdził, że system Fala to „kompromitacja władz miasta Gdańska”.

– To kompromitacja bardzo kosztowna, bo 150 milionów złotych jest dotychczasowym kosztem tego systemu, a w 2024 roku koszt jego utrzymania dla Gdańska to będzie 10 milionów złotych. Czy tak trudną rzeczą w XXI wieku jest zrobienie systemu, który po prostu umożliwi poruszanie się po Trójmieście i reszcie województwa bez miliona systemów taryfowych? Czy tak trudno jest zrobić dobrą aplikację? Wydaje się, że 150 milionów złotych to kwota wystarczająca, żeby zrobić coś, co będzie po prostu działać – stwierdził Skiba i dodał, że radni opozycji będą do tego tematu wracali.

– Będziemy domagali się wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych tej fali kompromitacji, tej fali źle wydanych pieniędzy i tej fali zawiedzionych nadziei – stwierdził Andrzej Skiba.

InnoBaltica, czyli komunalna spółka odpowiedzialna za wdrażanie systemu Fala, od początku znajduje się w ogniu krytyki miejskiej opozycji. 2 lutego 2023 roku w sali obrad Rady Miasta Gdańska odbyła się debata w sprawie systemu, w której wziął udział ówczesny prezes spółki, Marcin Stefański. Kilkanaście minut po jej zakończeniu poinformowano, że Stefański straci stanowisko. W fotelu zastąpił go były dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego i Przestrzennego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, Radomir Matczak.

Bartosz Stracewski/kł

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj