Strażnicy miejscy z gdyńskiego Ekopatrolu ostrzegają przed dzikami, a konkretnie – przed lochami z warchlakami. Po zimowym okresie godowym lochy z młodymi podchodzą pod zabudowania w poszukiwaniu żywności. Każdego dnia strażnicy otrzymują po kilkanaście wezwań z prośbą o ich odłowienie.
Leonard Wawrzyniak z gdyńskiego Ekopatrolu tłumaczy, że przyczyną zachowania loch jest nieodpowiedzialne postępowanie części mieszkańców.
– Są rozsypywane bardzo duże ilości chleba; dziki mają doskonały węch i wyczują to jedzenie, a jeżeli raz znajdą je w danym miejscu, będą przychodziły częściej. Jeżeli to jedzenie będzie pojawiało się często, to mamy stuprocentową pewność, że te dziki do lasu nie pójdą, bo mają tutaj wszystko, co jest potrzebne do szczęścia. Bardzo często bywa tak, że jest zgłoszenie, iż na przykład pod balkonem leży duży odyniec, przyjeżdżamy na miejsce, a mieszkańcy wychodzą na balkony i krzyczą do nas: „Zostawcie! To jest, na przykład, nasz Kuba i on nikomu nic nie zrobi, jest łagodny!” – relacjonuje.
GDZIE UWAŻAĆ NAJBARDZIEJ?
W Gdyni dziki najczęściej można spotkać w Chyloni, na Pustkach Cisowskich, Działkach Leśnych, Karwinach, Dąbrowie, Wiczlinie i Leszczynkach. Strażnicy proszą mieszkańców, którzy zauważą lochę z warchlakami, o informację pod numerem telefonu 986.
Marcin Lange/MarWer