Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, odseparował się od mieszkańców w gabinecie i nie zamierza tego zmieniać. W ostatnich dniach zapory blokujące wejście na wyższe kondygnacje ratusza zniknęły, podobnie jak strzegący ich strażnicy miejscy, ale – wbrew pozorom – mieszkańcom nadal wejść tam nie wolno.
– Dla komfortu mieszkańców zakaz wstępu na wyższe kondygnacje ratusza pozostaje w mocy – tłumaczą gdyńscy urzędnicy.
Mieszkańcy po raz ostatni mogli swobodnie poruszać się po budynku przed pandemią. Później ratusz zamknięto. Gdy jednak pandemia się skończyła, wejścia na wyższe piętra nadal zostały zablokowane, a ich pilnowaniem zajęli się strażnicy miejscy. Przed kilkoma dniami zapory zostały zdjęte, zniknęli też strażnicy. Agata Grzegorczyk, rzeczniczka gdyńskiego ratusza, informuje jednak, że mieszkańcom nadal nie wolno tam wchodzić.
– Sznur rozgraniczający przestrzeń parteru od pięter stał się niepotrzebny, gdyż mieszkańcy przyzwyczaili się już do tej formy obsługi, cenią ją sobie i chwalą to, że nie muszą szukać kogoś, kto pochyli się nad ich sprawą, po korytarzach – twierdzi Grzegorczyk.
– W pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś ukradł ten sznur na znak protestu przeciwko odgrodzeniu prezydenta od mieszkańców Gdyni. Później pomyślałem jednak, że PR-owcy prezydenta zadecydowali o zabraniu sznura, bo zaczynał on nabierać memicznego charakteru symbolu tego, że mieszkańcowi miasta spotkać z prezydentem się nie uda – wskazuje z kolei Tadeusz Szemiot, gdyński radny, kandydat na prezydenta miasta.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Marcin Lange/MarWer