Zarzut umyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym usłyszał mężczyzna, który w Gdyni świecił laserem w kierunku policyjnego śmigłowca. Maszyna, na pokładzie której było pięciu policjantów, była wykorzystana do zabezpieczenia piłkarskich derbów Trójmiasta pomiędzy Lechią Gdańsk i Arką Gdynia.
Pilot powiadomił policjantów, którzy zatrzymali mężczyznę. Ten nie przyznał się do zarzutów.
– Jak wyjaśnił, jego zamiarem nie było spowodowanie katastrofy. Podał, że był wówczas pijany. Mężczyzna wielokrotnie skierował wiązkę światła lasera w kolorze zielonym, a następnie światło białe nierozproszone, w kierunku śmigłowca. Swoim zachowaniem zmusił pilota do gwałtownych manewrów i nieplanowanych zmian kursu w celu uniknięcia oślepienia wiązką światła oraz utraty panowania nad maszyną – wyjaśnia Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mężczyźnie grozi osiem lat więzienia. Sąd w Gdyni nie uwzględnił wniosku prokuratora i nie zgodził się na aresztowanie podejrzanego.
Grzegorz Armatowski/ua