Nowy lekki wóz rozpoznawczo-ratowniczy odebrali strażacy ochotnicy z Pszczółek. Pojazd z napędem na cztery koła pozwoli dotrzeć przede przede wszystkim w niedostępne miejsca, tereny leśne czy podtopienia.
Strażacki pikap uzupełnia dotychczasową flotę dwóch wozów ratowniczo-gaśniczych. Został wyposażony w zestaw ratownictwa medycznego i automatyczny defibrylator.
IDEALNY SAMOCHÓD DO TRUDNYCH WYZWAŃ
– To inwestycja w bezpieczeństwo – twierdzi naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Pszczółkach Marcin Karnowski. – Wozy ratowniczo-gaśnicze nie są w stanie dojechać wszędzie. W dzisiejszych czasach coraz częściej pojawiają się anomalie pogodowe. Jak dobrze w kryzysowych sytuacjach sprawdzają się pojazdy rozpoznania, pokazała sytuacja w Suszku sprzed kilku lat. Radzą sobie nie tylko na terenach leśnych, ale także w czasie podtopień.
SPRZĘT JEST NIEZBĘDNY
OSP w Pszczółkach to jedna z bardziej zapracowanych jednostek na Pomorzu. W jej szeregach działa 34 druhów.
– To pokazuje, że zakup był uzasadniony. Oprócz doskonałego wyszkolenia i wielkiego serca strażacy potrzebują także sprzętu. To ochotnicy w większości przypadków są pierwsi na miejscu zdarzeń. Lekki sprzęt umożliwi jeszcze szybsze dotarcie i rozpoznanie w terenie – mówi starosta gdański Jarosław Karnath.
WÓZ JEST, CZAS NA REMONT REMIZY
Nowy wóz kosztował 350 tysięcy złotych. Środki pochodzą z budżetu gminy Pszczółki, powiatu gdańskiego oraz lokalnej OSP.
– Jest bogate wyposażenie. Czas na remont remizy – deklarował podczas uroczystości przekazania wozu wójt gminy Pszczółki Maciej Urbanek. – Opracowaliśmy już nawet dokumentację rozbudowy obiektu. Natomiast rozważamy przeniesienie w inną lokalizację i budowę remizy od zera. Decyzja zapadnie podczas tej kadencji.
O dokładnym terminie wójt na razie nie mówi. Budowa nowej remizy kosztować ma od 5 do nawet 10 milionów złotych.
Mateusz Czerwiński/raf