Tragiczny wypadek w Babich Dołach. Rozbił się samolot wojskowy, pilot nie żyje

Wypadek lotniczy w Babich Dołach
Wypadek lotniczy w Babich Dołach (fot. screen Facebook.com/Gdynia 112)

Samolot wojskowy rozbił się na lotnisku Babie Doły. Do zdarzenia doszło przed godz. 13:00 w trakcie treningu przed pokazami lotniczymi.

AKTUALIZACJA, GODZ. 16:30

Niemal od razu po katastrofie samolotu w mediach oraz na portalach społecznościowych zaczęło pojawiać się wiele nagrań, pochodzących z telefonów komórkowych świadków tego tragicznego zdarzenia. Na co, oglądając te materiały wideo, zwracają uwagę specjaliści z branży lotniczej i wojskowej? Kuba Kaługa rozmawiał o tym z Robertem Zawadą, kapitanem rezerwy, pilotem Wojska Polskiego, sejmowym ekspertem lotniczym i autorem książki pt. „Związane skrzydła”.

– Pierwsze spostrzeżenie, które mi się nasuwa podczas oglądania tych nagrań, to przerażenie. Do świadomości dociera, że w tym samolocie ktoś był. Stało się to, co się stało, maszyna zamieniła się w kulę ognia. Oczywiście jest jeszcze za wcześnie, żeby wyciągać jakiekolwiek wnioski na temat tego, co dokładnie się tam stało i jakie były przyczyny katastrofy. Nie będziemy zatem na ten temat nawet spekulować. Tak samo jak inni, tak i ja czuję wielki żal, rozgoryczenie, smutek. Tym bardziej, że osobiście znałem tego pilota – mówił na antenie Radia Gdańsk kpt. Robert Zawada.

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych przekazało, że mjr pilot Robert Jeł, który siedział za sterami maszyny, był jednym z najbardziej doświadczonych polskich pilotów.

– Major Robert „Killer” (bo taki miał pseudonim) był naprawdę doświadczonym pilotem, jednym z najlepiej wyszkolonych w lotach na tym modelu. Nie wchodząc w szczegóły mogę powiedzieć, że wyszkolenie i doświadczenie nie zawsze idzie w parze z tym, jaki błąd został popełniony; czy to błąd człowieka, usterka maszyny, wpływ pogody, czy cokolwiek innego. Gdybym miał jednak spojrzeć na samo doświadczenie, to wykluczyłbym tutaj błąd pilota. Ten człowiek był naprawdę bardzo doświadczony. Na ocenę tego zdarzenia przyjdzie jednak czas i zrobi to komisja – dodał ekspert.

POSŁUCHAJ ROZMOWY:

AKTUALIZACJA, GODZ. 16:20

– Po katastrofie w Gdyni-Babich Dołach loty szkoleniowe na samolotach M-346 Master/Bielik zostały wstrzymane, podobnie jak loty pokazowe – poinformował inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym RSZ gen. dyw. Ireneusz Nowak.

Na miejscu katastrofy pracują Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z Poznania, Żandarmeria Wojskowa i prokuratura.

– Odzyskamy parametry z rejestratora pokładowego. Analizowane będą też filmy, na których zarejestrowano tragiczny lot. Loty pokazowe, oprócz lotów w strefie działań wojennych, są obarczone najwyższym ryzykiem, dlatego do tego typu lotów dobieramy najbardziej doświadczone załogi. Pilot, dowódca eskadry, który na M346 wylatał 1100 godzin, należał do mających największe doświadczenie z tego typu samolotem, a samolot był praktycznie nowy, przekazany do użytku w 2022 roku. Maszyna była wyposażona w nowoczesne systemy bezpieczeństwa, w tym fotel katapultowy Martin-Baker, którego pilot nie wykorzystał – powiedział generał Ireneusz Nowak.

Inspektor zaznaczył, że oprócz wysokiej temperatury pogoda była bardzo dobra, dlatego pilot wykonywał najpełniejszy pokaz akrobacji lotniczej, łącznie z figurami pionowymi jak przewrót, pętla, immelmann. Zapewnił, że wojsko otoczy opieką rodzinę tragicznie zmarłego.

AKTUALIZACJA, GODZ. 16:10

W katastrofie samolotu M-346 „Bielik” na lotnisku w Gdyni, w trakcie przygotowań do pokazu lotniczego, zginął mjr pil. Robert Jeł – pilot wojskowy, instruktor z 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.

Kilka miesięcy wcześniej na profilu Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych podkreślano, że mjr Robert Jeł był jednym z najbardziej doświadczonych pilotów:

AKTUALIZACJA, GODZ. 15:50

Oficjalnie poinformowano, że pilot maszyny, która rozbiła się o płytę lotniska, nie żyje. Dokładne przyczyny wypadku są badane przez ekspertów.

– Na pokładzie maszyny był mjr pil. Robert „Killer” Jeł. Zginął na miejscu. Pilot nie podjął próby katapultowania się – potwierdził inspektor Sił Powietrznych gen. dyw. pil. Ireneusz Nowak.

AKTUALIZACJA, GODZ. 15:30

W związku z wypadkiem samolotu M-346 Bielik odwołano uroczystości 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.

 

AKTUALIZACJA, GODZ. 15:10

Akcja gaśnicza na lotnisku w Babich Dołach została zakończona – poinformował st. kpt. Maciej Humanowski, rzecznik straży pożarnej z Pucka. Służby zabezpieczają wrak samolotu. Na miejsce ma dojechać Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

AKTUALIZACJA, GODZ. 15:00

Na miejscu katastrofy wojskowego, treningowego samolotu Bielik trwa akcja ratunkowa – powiedział podpułkownik Marek Pawlak rzecznik prasowy Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

– Jeden z naszych samolotów w pewnym momencie uderzył w płytę lotniska i stanął w płomieniach. Nadal trwa akcja ratownicza. Po jej zakończeniu sprawę będzie badać Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego – przekazał.

Służby zabezpieczają wrak samolotu. – Zastępy straży pożarnej przyjechały do samolotu, który uległ wypadkowi podczas próby przed pokazami, na wrak podano prądy piany gaśniczej – relacjonował oficer prasowy puckiej straży pożarnej st. kpt. Maciej Humanowski.

AKTUALIZACJA, GODZ. 14:25

Na wojskowym lotnisku w Babich Dołach, gdzie spadł wojskowy samolot Bielik, zakończyła się akcja gaśnicza. Starszy kapitan Maciej Humanowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pucku powiedział w Polskim Radiu 24, że nie jest znany los pilota.

– Akcja gaśnicza się zakończyła, czekamy na komisję badania wypadków lotniczych. Nie ma żadnego zagrożenia dla okolicznych mieszkańców. W samolocie była jedna osoba. Nie mogę potwierdzić żadnych informacji na ten temat – poinformował.

WCZEŚNIEJ INFORMOWALIŚMY:

Samolot Bielik uderzył w płytę lotniska. Trwa akcja ratunkowa. Do zdarzenia doszło podczas lotu treningowego. Na pokładzie była jedna osoba. Pilot przygotowywał się do pokazu, który ma odbyć się w sobotę na lotnisku z okazji 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.

 

– W czasie treningów M-346 Bielik z 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego uderzył w płytę lotniska i stanął w płomieniach. Trwa akcja ratunkowa. Niestety, w tej chwili nie posiadam więcej informacji – relacjonuje rzecznik Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych podpułkownik Marek Pawlak.

 

#BabieDoły

❗Dziś na lotnisku w Gdyni podczas lotu treningowego M-346 Bielik uderzył w płytę lotniska. Trwa akcja ratunkowa❗

Post będzie aktualizowany

Opublikowany przez Gdynia 112 Piątek, 12 lipca 2024

Bielik to polska nazwa włoskiego odrzutowego samolotu szkolnego, służącego do nauki pilotom Sił Powietrznych RP. To dwumiejscowy, dwusilnikowy samolotem przeznaczony do zaawansowanego szkolenia lotniczego.

Pokazy lotnicze na wojskowym lotnisku w Babich Dołach miały rozpocząć się w sobotę o godz. 9:30.

PAP/IAR/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj