Radni Prawa i Sprawiedliwości z Gdańska chcą zwołania nadzwyczajnej sesji rady miasta. Miałaby dotyczyć problemów związanych z pyłem węglowym, konsekwencji pożaru hali magazynowej, a także spalarni odpadów Port Service. Radny Andrzej Skiba, oczekuje, że władze miasta i województwa powiedzą, czy kończąca się we wrześniu umowa będzie kontynuowana.
– Jeśli fakty są dokonane, to mieszkańcy Gdańska powinni o tym usłyszeć. Usłyszeć co zrobiły, albo inaczej, czego nie zrobiły władze Gdańska, żeby zatrzymać dalszą działalność Port Service. Pamiętajmy, że decyzja będzie, owszem, podejmowana przede wszystkim przez wojewodę pomorskiego, ale wojewoda wywodzi się z nominacji Koalicji Obywatelskiej – to chyba mogą się dogadać w ramach jednej drużyny politycznej – mówił Andrzej Skiba.
„WOJEWODA NIE ZROBIŁ NIC”
– Wojewoda Dariusz Drelich i poprzednia ekipa doskonale wiedzieli o tym, że 30-letnia umowa kończy się we wrześniu 2024 roku. Ja mam korespondencję dotyczącą Port Service, gdzie pani prezydent od 2019 roku wysyłała do wojewody zapytania, jakie Skarb Państwa ma plany wobec tego terenu i instalacji. Wszystkie pisma, które szły do pana wojewody Drelicha, nie znajdowały odpowiedzi – podkreśla Daniel Stenzel.
BYŁY WOJEWODA ZAPRZECZA
Były wojewoda pomorski Dariusz Drelich mówi Radiu Gdańsk, że od początku był przeciwnikiem przedłużania umowy ze spalarnią. Uważa też, że zarzuty miejskich urzędników są nieprawdziwe.
SESJA WEDŁUG HARMONOGRAMU
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, jeszcze przed otrzymaniem pisma od radnych PiS zaznaczyła, że kolejna sesja rady miasta, według harmonogramu, odbędzie się pod koniec sierpnia. W ubiegłym tygodniu, jak przypomniała prezydent, odbyło się jej spotkanie z prezes Port Gdańsk na temat uciążliwości związanych z przeładunkiem węgla.
„POTRZEBA DZIEWIĘCIU PODPISÓW RADNYCH”
Radny Łukasz Hamadyk liczy na to, że organizacja sesji nadzwyczajnej znajdzie poparcie wśród radnych, niezależnie od barw politycznych. Dodaje, że w sesji powinien wziąć udział Dariusz Drelich.
– Mam nadzieję, że do niej dojdzie. Jeśli pani prezydentka tego nie zrobi, to potrzeba dziewięciu podpisów radnych. Radnych opozycji jest ośmiu, ale liczę na to, że znajdą się tacy, którzy podpiszą się pod tym wnioskiem, zwłaszcza ci, którzy są z okręgu pierwszego. Nie powinno być tutaj żadnych dyscyplin partyjnych, mieszkańcy zasługują na to, żeby po prostu powiedzieć im prawdę – mówi radny.
Oskar Bąk/puch/pap