Nieznany żołnierz, który zginął podczas obrony Kępy Oksywskiej, spoczął na cmentarzu w Kosakowie

(fot. Instytut Pamięci Narodowej)

– Przyjdzie czas, kiedy Polska wypełni swój dług wdzięczności wobec tego żołnierza do końca – podkreślił zastępca prezesa IPN dr hab. Krzysztof Szwagrzyk. Nieznany żołnierz WP, który zginął we wrześniu 1939 r. podczas obrony Kępy Oksywskiej spoczął na cmentarzu parafialnym w Kosakowie.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w czwartek przed południem w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego w Kosakowie. Po mszy świętej trumna z ciałem nieznanego żołnierza Wojska Polskiego została przeniesiona na cmentarz parafialny, gdzie nastąpiło uroczyste złożenie do grobu.

– Dzisiaj, po wielu latach na cmentarzu w Kosakowie, tak jak powinno się chować żołnierza. Z honorami, ze sztandarem, z dobrym słowem i modlitwą oraz salwą honorowa, odprowadzamy na miejsce wiecznego spoczynku żołnierza Wojska Polskiego – mówił podczas uroczystości zastępca prezesa IPN dr hab. Krzysztof Szwagrzyk.

DALSZE BADANIA

Podkreślił, że „przyjdzie czas, kiedy Polska wypełni swój dług wdzięczności wobec tego żołnierza do końca”.  – Przeprowadzi dalsze badania i poprzez badania genetyczne określi kiedyś, kim był i tutaj na cmentarzu w Kosakowie, na jego krzyżu napisze jego imię, nazwisko, datę urodzenia, datę śmierci, wojskowy stopień, jednostkę, w której służył, w której zginął. Tak się stanie, w przyszłości – zapewnił prof. Krzysztof Szwagrzyk.

„TA NIEWIEDZA BOLI”

List do uczestników uroczystości skierował marszałek sejmu Szymon Hołownia, w którym podkreślił, że w kręgu kultury chrześcijańskiej uroczystości pogrzebowe mają niezwykle doniosłe znaczenie, pozwalają bliskim na ostatnie pożegnanie i rozpoczęcie czasu żałoby. Natomiast miejsce pochówku „staje się kotwicą i nośnikiem pamięci dla kolejnych pokoleń”.

„W naszej ojczyźnie, tak bardzo doświadczonej przez lata niemieckiego i sowieckiego terroru, tysiące rodzin nie miało możliwości na ostatnie pożegnanie. Pomimo upływu dziesięcioleci, potomkowie wciąż nie wiedzą gdzie spoczywają ich bliscy. Ta niewiedza boli, nie pozwala na spokój serca” – napisał Szymon Hołownia.

NIEZNANY ŻOŁNIERZ

Marszałek wskazał, że uroczystość pogrzebowa śp. nieznanego żołnierza Wojska Polskiego niesie nadzieję, że inne bezimienne groby odsłonią nieskrywane tajemnice.

„Dzisiaj ten nieznany żołnierz, obrońca polskiej niepodległości, zostanie pochowany w kwaterze wojskowej, obok współtowarzyszy heroicznej walki z niemieckim agresorem. Dni nieugiętej walki o Kępę Oksywską zapisały się w historii jako jedno z najważniejszych starć podczas obrony polskiego wybrzeża w 1939 roku. Wojsko Polskie atakowane przez przeważające siły wroga z lądu, powietrza i morza, dało przykład tego, co znaczy miłość do ojczyzny i wypełnienie wojskowej przysięgi” – zaznaczył w liście marszałek Sejmu.

MOGIŁA Z DREWNIANYM KRZYŻEM

Szczątki nieznanego żołnierza Wojska Polskiego zostały odnalezione 17 maja 2023 roku przez Zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.

– Dokładnym miejscem poszukiwań była skarpa w lesie, gdzie wcześniej zlokalizowano mogiłę z drewnianym krzyżem i tabliczką wskazującą, iż jest to pochówek nieznanego żołnierza WP, poległego we wrześniu 1939 r. Z dostępnych źródeł wynika, że w wojnie obronnej na tym terenie brali udział żołnierze 2. Morskiego Pułku Strzelców – podał rzecznik gdańskiego oddziału IPN Artur Chomicz.

OBRONA KĘPY OKSYWSKIEJ

Na Kępie Oksywskiej mieściło się dowództwo floty, koszary, magazyny i warsztaty, stanowiska baterii nadbrzeżnej i artylerii plot. W latach 1928-39 była to główna baza floty polskiej wraz z portem wojennym Oksywie, stanowiącym północną część portu gdyńskiego.

W dniach 1-9 września 1939 r. oddziały polskie na Kępie Oksywskiej broniły się przed atakami lotnictwa niemieckiego i ostrzałem pancernika Schleswig-Holstein oraz zwalczały okręty niemieckie. 10 września rozpoczął się atak lądowy. Obrona Kępy Oksywskiej trwała do 19 września.

Według historyków w trakcie walki zginęło od 1,5 do 2 tys. żołnierzy. Rannych zostało od 3 do 3,5 tys. osób. Dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża płk Stanisław Dąbek, po stoczeniu ostatniej walki we wsi Babi Dół, popełnił samobójstwo.

PAP/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj