Europejskie Forum Nowych Idei w Sopocie. Premier Donald Tusk: „sukces gospodarczy Polski jest powodem do dumy”

Premier Donald Tusk przemawia na XIII edycji Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie (fot. PAP/Adam Warżawa)

W Sopocie rozpoczęło się 13. Europejskie Forum Nowych Idei. Jedna z największych konferencji biznesowych w regionie poświęcona jest globalnym trendom, nowym ideom oraz przyszłości Polski, Europy i świata. Gościem otwarcia był m.in. premier Donald Tusk.

Otwierając konferencję, premier zwrócił uwagę na kluczową rolę Polski w sprawach bezpieczeństwa, zwłaszcza energetycznego, podkreślając, że głos Polski w tej kwestii jest dziś słuchany z najwyższą uwagą w Europie.

– Dzisiaj głos Polski, autorytet naszego państwa, wtedy kiedy zabieramy głos w sprawach bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa energetycznego, jest słuchany z najwyższą uwagą – powiedział Donald Tusk. Przypomniał, że lata temu Polska ostrzegała przed zależnością Europy od rosyjskich surowców energetycznych, co okazało się kluczowe w obliczu dzisiejszych wyzwań geopolitycznych.

Tusk podziękował swoim poprzednikom, w tym Jerzemu Buzkowi, za wkład w budowanie idei unii energetycznej oraz Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu, który podkreślał potrzebę uniezależnienia Polski od importu energii z wrogich państw, takich jak Rosja. Słowa uznania skierował także do Waldemara Pawlaka za jego zaangażowanie w kwestie energetyczne.

TUSK: „ŚWIAT MÓWI O POLSCE JAKO JEDNYM Z NAJLEPSZYCH MIEJSC DO INWESTOWANIA”

Premier podkreślał znaczenie roli przedsiębiorców w transformacji gospodarczej kraju. – Henryka Bochniarz zwróciła mi uwagę, że polscy przedsiębiorcy mogą mieć wrażenie, że mój rząd był skoncentrowany na sprawach, które nie dotyczyły bezpośrednio ich interesów – mówił Tusk. Jak jednak podkreślił, konieczne było powrócenie do podstawowych wartości, takich jak wolność, demokracja i państwo prawa, które były kluczowe dla polskiego cudu gospodarczego.

– Nie byłoby tego cudu gospodarczego, gdyby nie Solidarność i duch polskiej przedsiębiorczości – zaznaczył. Podkreślił rolę przedsiębiorców, którzy wielokrotnie podejmowali ryzyko, zakładali firmy, bankrutowali, ale nieustannie wracali na rynek, napędzając polską gospodarkę. – To oni dzisiaj mają prawo czuć szczególną satysfakcję, gdy świat mówi o Polsce jako jednym z najlepszych miejsc do inwestowania – dodał. Zaznaczył, że odporność i determinacja polskich przedsiębiorców były i nadal są najważniejszym silnikiem napędzającym rozwój kraju.

Premier Donald Tusk przemawia w Sopocie (fot. PAP/Adam Warżawa)

Premier podkreślił, że Polska odnotowuje wysoki wzrost gospodarczy. – Mamy co prawda jeden z najwyższych wzrostów gospodarczych w UE, ale dla Polski to za mało. Ciągle jednak ktoś nas wyprzedza – zauważył.

Tusk zaznaczył, że sukces gospodarczy Polski jest powodem do dumy, szczególnie w porównaniu z innymi krajami, w tym Niemcami. – Jak się domyślacie, mam szczególny powód do satysfakcji, kiedy porównujemy nasz wzrost ze wzrostem niemieckim. I to jest rzeczywiście wskaźnik imponujący – przyznał. Ostrzegł jednak przed nadmiernym optymizmem. – Nie będziemy się karmić propagandą czy naiwnościami, bo najbliższe miesiące, a być może lata, będą wielkim wyzwaniem dla europejskiej gospodarki, a to nieuchronnie oznacza także wyzwania dla naszej – powiedział.

TUSK: „CHCEMY WYPRZEDAĆ NASZYCH SĄSIADÓW”

Jak mówił, Polska ma wszystkie dane potrzebne do dalszego rozwoju, ale kluczem jest szybkie działanie. – Musimy robić dużo więcej, dużo szybciej. Tu jest pewna zgoda, żeby ten trudny czas stał się czasem polskiego triumfu, a nie kłopotów – powiedział. – Chcemy dzisiaj nie tylko dogonić, ale wyprzedzać naszych sąsiadów i naszych partnerów – zaznaczył.

Tusk zwrócił uwagę na kluczową rolę integracji z UE w budowaniu sukcesu gospodarczego Polski. – To były integracje z UE, które stały się jednym z głównych silników naszego wzrostu. To nie tylko środki unijne, ale także pełna integracja z gospodarką europejską, bez barier – zaznaczył. Odnosząc się do eurosceptyków, przypomniał, że „dla takich narodów jak Polska, to że staliśmy się częścią wspólnoty, było jednym z głównych czynników rozwoju”.

Premier nawiązał również do trudnych reform z lat 90., w tym do reform autorstwa Leszka Balcerowicza. – Trudny czas, trudne decyzje. Do dziś niektórzy lubią straszyć dzieci na dobranoc nazwiskiem Leszka Balcerowicza, ale ci, którzy znają się na gospodarce, wiedzą, co było konsekwencją tych decyzji – mówił Tusk.

Dodał, że „twórcami polskiej niepodległości i sukcesów gospodarczych byli ci, którzy płacili za to wysoką osobistą cenę”. – Mówię o tych najdrobniejszych przedsiębiorcach, którzy zakładali, bankrutowali, wracali i walczyli każdego dnia. To oni dzisiaj mają prawo czuć szczególną satysfakcję, gdy świat mówi, że Polska jest jednym z najlepszych miejsc do inwestowania – zaznaczył premier.

Senator Trzeciej Drogi Waldemar Pawlak i były premier Jan Krzysztof Bielecki na XIII edycji Europejskiego Forum Nowych Idei (fot. PAP/Adam Warżawa)

Tusk odniósł się również do kluczowych wyzwań energetycznych, z jakimi mierzy się Polska. Podkreślił znaczenie odnawialnych źródeł energii, w tym energetyki wiatrowej. – Patrząc na wiatraki na morzu, mówimy o potencjalnej mocy 18 gigawatów – to cztery razy więcej niż moc planowanej elektrowni jądrowej – mówił Tusk. Zaznaczył również, że rząd przywiązuje dużą wagę do modernizacji istniejących wiatraków na lądzie, tzw. repoweringu, co może zwiększyć ich wydajność nawet o 400-500 proc.

Mówiąc o budowie elektrowni jądrowej, premier podkreślił determinację rządu. – Jak się uprzemy, a się uprzemy, to zbudujemy elektrownię jądrową. Nie będziemy kapitulować przed rozmaitymi dywersjami w tej kwestii – zapewnił Tusk.

Premier mówił też o funkcji wicepremiera ds. gospodarczych. – Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdybym wiedział, że ktoś w moim rządzie w randze wicepremiera bierze na siebie istotną część odpowiedzialności – podkreślił.

– Zawsze serio rozmawialiśmy. Dzisiaj w relacjach wewnątrzkoalicyjnych byłoby trudno uzyskać zgodę moich koalicjantów na trzeciego wicepremiera – oświadczył Tusk. – Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale wy – macie czasami jakieś obiektywne ograniczenia w swojej pracy. Ja – co mnie bardzo irytuje oczywiście, ale też mam czasami pewne obiektywne ograniczenia, wynikające choćby ze struktury koalicji rządzącej – przyznał premier.

TUSK: „KOALICJA 15 PAŹDZIERNIKA BĘDZIE TWARDO REALIZOWAŁA PROGRAM”

Nawiązując do rocznicy wyborów 15 października, Tusk zwrócił uwagę, że „ci, którzy źle życzą Polsce czasami się niepokoją, czy koalicja 15 października będzie trwała” i czy koalicjanci dla siebie lojalnymi partnerami.

– Chcę powiedzieć, że czasami są emocje, czasami różnice zdań. Normalne. W obrębie jednej rodziny, nie mówiąc już o partii politycznej, takie rzeczy się zdarzają. Ale, tutaj na sali są przedstawiciele partii, które wchodzą w skład mojego rządu – bardzo bojowa pani minister (funduszy i polityki regionalnej) Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, naprawdę poważna partnerka w twardych dyskusjach w rządzie – wskazał Tusk.

– My dobrze wiemy czego musimy pilnować, żebyście wy mogli coraz spokojniej i coraz intensywnej, bez niepokojów związanych z polityką robić swoje. Mogę wam przyrzec: my ten egzamin na pewno zdamy. Tak, jak Polska zdała bardzo trudny egzamin rok temu, 15 października, to chcę wam powiedzieć, że koalicja 15 października (…) nie że przetrwa, tylko niezależnie od okoliczności będzie solidarnie, lojalnie, twardo realizowała program, z którego wy także będziecie zadowoleni – podkreślił premier.

POTRZEBA DIALOGU

Zwrócił też uwagę, że „w Polsce brak prawdziwego dialogu społecznego”. – Jest tyle organizacji, miejsc, platform, forów gdzie ludzie udają, że prowadzą dialog. Bardzo by mi zależało na tym, żeby przy waszej pomocy dialog między władzą wykonawczą a przedsiębiorcami, przedsiębiorczyniami, menadżerami, organizatorami życia gospodarczego – był prawdziwy, nieudawany – mówił szef rządu.

Zadeklarował też, że jest otwarty na wszelkie propozycje, które „bez iluzji” pokażą, że będą mogli poważnie rozmawiać. Jako przykład wskazał m.in. kwestie migracji. – Jak znaleźć idealny środek pomiędzy bezpieczeństwem, odzyskaniem kontroli, a bezpiecznym rynkiem pracy z waszego punktu widzenia, który ze względu na kryzys demograficzny tak czy inaczej musi korzystać z faktu, że ludzie do Polski chcą przyjeżdżać i pracować – zastanawiał się premier.

– Nie ma takiej możliwości, żebyśmy uniknęli zwyrodnień, których byliśmy świadkami w ostatnich latach, bo nie możemy tak po prostu sprywatyzować całej polityki migracyjnej, bo z tego są głównie problemy a nie korzyści – przyznał.

– Warunkiem wstępnym, niezbędnym – od tego jestem ja i ja to zapewnię, naprawdę jestem zdeterminowany – jest odzyskanie kontroli państwa, co nie znaczy zamknięcia kanałów – mówił. W tym kontekście premier wskazał, że nie chodzi o to, aby wykwalifikowane agencje sprowadzały do Polski niewykwalifikowanych ludzi, z których część chce jedynie uzyskać prawo pierwszego pobytu i w ogóle nie myśli o pracy w Polsce.

– Znacie cały ten ponury fenomen w niektórych wymiarach, jeśli chodzi o migrację. Musimy tutaj współpracować, bo ręce do pracy są potrzebne, także głowy. Coraz częściej wolałbym, żeby migracja zarobkowa oznaczała głowy, a nie tylko tanią siłę roboczą – przyznał premier. Jak dodał, dobrze zaprogramowana migracja, jako zabezpieczenie rynku pracy w Polsce, nie ma polegać na tym, że będą do nas będą bez żadnej kontroli przyjeżdżali ludzie bez żadnych kwalifikacji. – Nie tędy droga – podkreślił

Podkreślił też, że polska prezydencja w UE ma duże ambicje, które są uzasadnione i konieczne. Jak dodał, ambicje te dotyczą szeroko pojętego bezpieczeństwa, ale i konkurencyjności gospodarki. – Kiedy mówimy o konkurencyjności europejskiej gospodarki musimy też pamiętać o geopolityce. Unia energetyczna stała się faktem wymuszonym przez wojnę i agresywne zachowania Rosji – zauważył.

Sopot, 16.10.2024. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas XIII edycji Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie (fot. PAP/Adam Warżawa)

SIKORSKI: „UKRAINA OKAZAŁA SIĘ ZNACZNIE BARDZIEJ WALECZNA, SPÓJNA I NIEZWYCIĘŻONA, NIŻ WIELU SĄDZIŁO”

W jednym z paneli wziął również udział szef MSZ, Radosław Sikorski. Pytany był m.in. o jego optymizm w kontekście zwycięstwa Ukrainy w wojnie z Rosją. – Gdybyście mnie państwo zapytali trzy lata temu, przed wybuchem wojny na pełną skalę, co Unia Europejska i Stany Zjednoczone zrobią dla Ukrainy, a jakie postępy będzie miała Rosja, to w porównaniu z tym, co ja sobie wtedy wyobrażałem, mamy fantastyczny sukces – stwierdził minister.

W jego ocenie, „Ukraina okazała się znacznie bardziej waleczna, spójna, niezwyciężona, niż wielu sądziło”.

– A i spójność Zachodu, w tym Unii Europejskiej, szczodrość i gotowość do dostarczania pieniędzy, sprzętu, wsparcia politycznego, okazała się większa, niż sądził Putin. Ale przyznam się, że większa niż nawet ja sądziłem – dodał.

Sikorski odniósł się także do kwestii nadchodzących wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych oraz obaw Ukraińców o ich bezpieczeństwo, w przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa.

– Nawet w tym złym scenariuszu tak naprawdę to będzie decyzja europejska o pieniądzach. Stany Zjednoczone, niezależnie od tego, kto wygra, nie odmówią nam sprzedaży swojego uzbrojenia, więc jeżeli będziemy chcieli utrzymać wsparcie dla Ukrainy na obecnym poziomie, to jest to wykonalne. To nas kosztuje 0,5 proc. PKB rocznie. Jesteśmy w stanie to udźwignąć, musimy tylko chcieć – podkreślił szef MSZ.

SIKORSKI: „LICZYMY NA WSPÓŁPRACĘ Z UCZELNIAMI WYŻSZYMI WS. NOWEJ STRATEGII MIGRACYJNEJ”

Sikorski mówił również o kwestii migracyjnej. – Nie jest prawdą, że zablokowaliśmy studiowanie w Polsce – powiedział. Jak dodał, do naszego kraju nadal przyjeżdżać będą dziesiątki tysięcy studentów. – Natomiast prawdą jest, że wydałem w lipcu wytyczne dla konsuli. Po wielu miesiącach dialogów z Ministerstwem Nauki nie doszliśmy do rozwiązań, które można by tolerować – stwierdził. Zaznaczył jednocześnie, że osobiście jest „wielkim zwolennikiem umiędzynarodowienia polskiej nauki, polskiego szkolnictwa wyższego, ale dla prawdziwych studentów na prawdziwe studia”.

Minister stwierdził, że problem nie leży w przyjmowaniu obcokrajowców na studia w Polsce. – Prosiłbym niektóre polskie uczelnie, żeby uderzyły się we własne piersi – zaapelował. Według Sikorskiego, na polskie uczelnie dostawały się osoby, które nie miały wystarczających kwalifikacji, aby studiować we własnym kraju. – Polak, żeby dostać się na studia wyższe, musi pokazać maturę. A student z Etiopii nie musi. Tego nie będziemy tolerować. Ja studiowałem za granicą i tam jest tak samo. Polak, który chce studiować w Wielkiej Brytanii czy w Stanach Zjednoczonych, musi pokazać polską maturę. I od tego nie odstąpimy – zapewnił.

Zaznaczył, że wydawanie nostryfikacji dla absolwentów szkół średnich w Unii i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – przyp.red.) nie jest wymagane. – Wystarczy ich narodowa matura. Dla pozostałych, ich narodowa matura musi być nostryfikowana w polskim kuratorium. To trzeba zacząć robić, bo chcemy, żeby polskie uczelnie szły w górę piramidy jakości, a nie zarabiały na fałszywych studentach, którzy często w ogóle się na tych uczelniach nie pojawiali. Dostawali pozwolenie na pracę na rok, a to był sposób na wjazd do Unii Europejskiej, a nie na studiowanie w Polsce – powiedział szef MSZ.

Sikorski podkreślił, że rząd liczy na współpracę ze strony uczelni wyższych w kwestii strategii migracyjnej. – Zostały już określone procedury, które nałożą nowe obowiązki na uczelnie. Na przykład, jeśli student nie pojawia się na zajęciach, uczelnia będzie miała obowiązek poinformować o tym instytucje, a taka osoba będzie potem pozbawiona możliwości uzyskania wizy na wiele lat – zapowiedział.

SIKORSKI: „CHCEMY, ABY MIGRACJA DO POLSKI ODBYWAŁA SIĘ W SPOSÓB LEGALNY I KONTROLOWANY”

Szef MSZ odniósł się także do problemu nadużyć związanych z wizami pracowniczymi, wskazując na praktyki przedsiębiorców, którzy wykorzystywali luki w systemie migracyjnym. – Potrzebując tak naprawdę dwudziestu pracowników, przedsiębiorca zgłaszał dwustu. Urzędy bez żadnej weryfikacji wydawały zgody na pracę, a potem konsulaty miały obowiązek wydania wiz – wyjaśnił minister.

Jak podkreślił, sytuacja ta prowadziła do poważnych nadużyć, gdy osoby przyjeżdżające do Polski na podstawie wiz studenckich czy pracowniczych, nie realizowały deklarowanych celów. – Ludzie przylatywali, lądowali w Polsce i znikali poza granicami kraju. To był sposób na obejście systemu imigracyjnego, a nie na rzeczywiste studiowanie czy pracę w Polsce – zaznaczył. – Takie praktyki nie będą już tolerowane – dodał.

W celu przeciwdziałania takim nadużyciom, Sikorski zapowiedział surowsze przepisy oraz wzmocnienie kontroli wydawanych pozwoleń na pracę. – Pozwolenia na pracę będą dokładnie kontrolowane, a ich zasadność będzie weryfikowana – powiedział. W szczególności odniósł się do konieczności wprowadzenia wyższych kar za zatrudnianie nielegalnych pracowników. – Kary za zatrudnianie pracowników bez pozwolenia muszą być takie, żeby wpłynęły na rachunek ekonomiczny firmy – podkreślił.

Obecnie, jak zauważył minister, kary są niewystarczające. – Dziś firma, niezależnie od liczby zatrudnionych cudzoziemców, może zapłacić maksymalnie trzy tysiące złotych kary. To jest śmieszna kwota w porównaniu do korzyści, jakie firmy czerpią z tego procederu – dodał. Minister zaznaczył, że takie kary są zdecydowanie zbyt niskie, aby mogły skutecznie odstraszyć przedsiębiorców od zatrudniania pracowników bez wymaganych pozwoleń.

– Musimy to uregulować tak, aby biznes nie tylko miał korzyści, ale żeby obywatele mieli poczucie, że odzyskaliśmy kontrolę nad systemem migracyjnym – powiedział Sikorski. Minister podkreślił, że rząd jest zdeterminowany, aby przywrócić porządek w kwestii wydawania wiz oraz zatrudniania cudzoziemców, współpracując z uczelniami i urzędami pracy, a także z konsulatami odpowiedzialnymi za wydawanie wiz. – Chcemy, aby migracja do Polski odbywała się w sposób legalny i kontrolowany, a uczelnie i przedsiębiorcy, którzy nie przestrzegają zasad, muszą liczyć się z konsekwencjami – zaznaczył minister.

13. EDYCJA EUROPEJSKIEGO FORUM NOWYCH IDEI

Konferencja organizowana jest przez Konfederację Lewiatan, przy współudziale BusinessEurope oraz miasta Sopot. Udział w niej oprócz Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego zapowiedzieli m.in.: marszałek Sejmu Szymon Hołownia, wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, minister sprawiedliwości Adam Bodnar, minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej, przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Dyskusje podczas Forum skupiać się będą wokół najważniejszych wyzwań, z którymi mierzą się obecnie firmy i społeczeństwo. Debaty panelowe będą podzielone na pięć ścieżek tematycznych: Europa w zrównoważonym świecie; Europa w spolaryzowanym świecie; Europa i cyfrowa transformacja; Europa i zielona zmiana oraz zdrowa Europa – informują w komunikacie prasowym organizatorzy.

Wydarzenie ma także zostać wzbogacone m.in. o dyskusje w formacie EFNI Talks, rozmowy Nocnych Marków oraz spotkania z autorami książek.

PAP/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj