Policjanci oskarżeni o poniżanie zatrzymanych znów przed sądem. Rozpoczął się proces odwoławczy

Proces rozpoczął się w Sądzie Okręgowym w Gdańsku (fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces odwoławczy policjantów oskarżonych o nagrywanie i poniżanie zatrzymanych. W pierwszej instancji Rafał G. został skazany na 1,5 roku więzienia, natomiast Maciej S. na rok. Mają też 10-letni zakaz wykonywania zawodu policjanta i muszą zapłacić po 3 tysiące złotych grzywny. Sąd uznał, że oskarżeni narazili na szwank dobre imię policji i działali na jej szkodę. Od wyroku odwołali się ich obrońcy, ale także oskarżyciel.

Prokurator Agnieszka Barbarowicz domaga się wyższych kar. – W stosunku do głównego oskarżonego karę o rok wyższą, w stosunku do drugiego oskarżonego karę o pół roku wyższą, argumentując że jako funkcjonariusze publiczni dopuścili się bardzo dużych naruszeń z wielką szkodą dla wizerunku policji – powiedziała.

Obrońcy oskarżonych chcą uniewinnienia. Jak mówi adwokat Dawid Szachta, nie ma dowodów świadczących o winie jego klienta. – W części nagrań postępowanie zostało w ogóle umorzone, na pozostałych nagraniach mojego klienta nie ma – skomentował.

Sąd odroczył rozprawę do 10 marca. Jeden z oskarżonych ma 10 zarzutów, a drugi 9 zarzutów.

Od wyroku odwołali się obrońcy policjantów, ale także oskarżyciel (fot. Radio Gdańsk/Grzegorz Armatowski)

FUNKCJONARIUSZE FILMOWALI PRZYPADKOWE OSOBY PODCZAS INTERWENCJI

Sprawa wyszła na jaw w 2019 roku, kiedy funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych KGP zatrzymali dwóch funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Powodem miał być udostępniony innej osobie za pomocą komunikatora w sieci film z interwencji wobec bezdomnego. Podczas nagrania funkcjonariusze mieli obrażać zatrzymanego. Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. W trakcie śledztwa okazało się, że podobnych interwencji było więcej, a dwaj oskarżeni podczas nich mieli poniżać, grozić oraz znieważać inne osoby.

W trakcie interwencji dotyczącej pijanego mężczyzny zachęcali go do wypicia około pół litra alkoholu. Prokuratura ustaliła, że funkcjonariusze filmowali przypadkowe osoby i swoje interwencje w latach 2016-2019. Obaj zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych.

Sąd pierwszej instancji nie miał wątpliwości co do winy oskarżonych i uznał, że ich linia obrony była chybiona i całkowicie niewiarygodna. Zdaniem sądu na części zabezpieczonych nagrań widać obu oskarżonych lub słychać ich głosy. Sędzia Aleksandra Siniecka-Kotula w uzasadnieniu wskazała, że przekroczeniem uprawnień jest agresja werbalna np. podczas transportowania nietrzeźwych w sposób urągający ich godności.

– Oglądając przedmiotowe nagrania, odnosiło się wrażenie, że oskarżeni celowo zachowują się w sposób opisany w zarzutach po to, aby przebieg interwencji był bardziej atrakcyjny w najgorszym tego słowa znaczeniu. To, co można było zobaczyć na nagraniach, zdaniem sądu, stanowczo wykracza poza ramy tego, co można nazwać zachowaniem lekkomyślnym czy wręcz głupim, a stanowi wyraz wyjątkowo nagannego podejścia do pełnienia służby i jednocześnie sprawowania władzy przez funkcjonariusza publicznego – uzasadniła w nieprawomocnym wyroku wysokość kary pozbawienia wolności sędzia Aleksandra Siniecka-Kotula.

Podkreśliła, że oskarżeni swoim zachowaniem doprowadzili do utraty zaufania do organów państwowych i narazili na szwank dobre imię całej formacji, jaką jest policja.

Sąd uznał, że zachowanie oskarżonych stanowiło wysoką szkodliwość społeczną zarzucanych czynów i dlatego obydwaj zostali skazani na bezwzględną karę więzienia.

Grzegorz Armatowski/PAP/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj