Gdynia znalazła się w sporze z wykonawcą obwodnicy Witomina. Chodzi o to, kto miał być odpowiedzialny za wycinkę pod inwestycję 2,5 hektara gminnego lasu pomiędzy ulicą Witomińską a Kielecką. Władze miasta stwierdziły, że inwestor nie wyciął drzew pod inwestycję, ponieważ nie przeczytał umowy. Wykonawca odpowiedział na zarzuty.
Usunięcie drzew trzeba było przeprowadzić do końca lutego, przed rozpoczęciem okresu lęgowego ptaków. To się jednak nie udało, ponieważ nie pozyskano odpowiednich zgód. Paweł Filar, naczelnik wydziału inwestycji w gdyńskim magistracie, poinformował, że winny tej sytuacji jest wykonawca.
– Wykonawca miał przygotować pełną dokumentację umożliwiającą wycinkę i usunąć drzewa. Był on zaskoczony tym elementem umowy, zapewne jej nie przeczytał – przekazał Filar.
ZGODA NA WYCINKĘ LASU
Dyrektor kontraktu Adam Kisielewski stwierdził, że wina leży po stronie miasta. – Uzyskanie pozwolenia na wycinkę to proces trwający nawet kilka miesięcy. Jest to element przygotowania dokumentacji projektowej. Wykonawca powiadomił o tym fakcie już w styczniu, a następnie, chcąc wesprzeć działania, zaproponował, by to jemu zostało udzielone pełnomocnictwo do uzyskania tej decyzji w imieniu miasta. Finalnie władze Gdyni samodzielnie złożyły wniosek – poinformował Kisielewski.
Zgoda na wycinkę uzyskana ma być za około dwa tygodnie. Do połowy października ewentualne karczowanie lasu może się odbyć jedynie w asyście i przy zgodzie ornitologów.
Marcin Lange/mk