Posłowie Prawa i Sprawiedliwości domagają się wyjaśnień w sprawie przetargu na korzystanie z Publicznego Terminalu Promowego w gdyńskim porcie. Ich zdaniem oferta polskiego konsorcjum była korzystniejsza niż ta złożona przez Stena Line. Postępowanie wygrał szwedzki armator, który od przyszłego roku będzie jego głównym użytkownikiem przez kolejnych siedem lat.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Kacper Płażyński przeprowadzili w porcie kontrolę dokumentów. Poseł PiS potwierdził, że konsorcjum rzeczywiście złożyło lepszą ofertę. Mówił, że to niewielka różnica, ale jednak zauważalna.
„NIEDUŻE RÓŻNICE”
– Jeżeli chodzi o liczbę przewożonych ludzi i samochodów, jeżeli chodzi o kwestie zwrotu związanych z tym pieniędzy czy zapłaty dla zarządu morskiego portu – to są nieduże różnice. Nawet gdyby to polskie konsorcjum nie zrealizowało w pełni tych zamierzeń, umowa obwarowana miała być karami. Oznacza to, że port nie mógłby na tym stracić. Mimo to wybrano szwedzką propozycję – dodał.
„WZGLĘDY FORMALNE”
Jak informują przedstawiciele gdyńskiego portu, oferta polskiego konsorcjum została odrzucona ze względów formalnych. Oferent w momencie przystąpienia do przetargu nie dysponował promami. Procedura przewidywała możliwość zadawania pytań i wnioskowania o zmianę warunków zamówienia. Konsorcjum, składające się w większości z polskich spółek, z tej możliwości nie skorzystało.
Marcin Lange/aKa





