Nóż, kokaina i koledzy od rugby. Proces ws. krwawej bójki przy ul. Elektryków w Gdańsku

Zdjęcie archiwalne. Ulica Elektryków na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej (fot. KFP/Konrad Kosycarz)

Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces siedmiu mężczyzn oskarżonych o udział w bójce przed klubem nocnym w Gdańsku przy ul. Elektryków. Jeden z podsądnych odpowiada za użycie noża podczas bójki i ranienie pięciu osób.

Na procesie zjawili się wszyscy oskarżeni, wobec których są stosowane wolnościowe środki zapobiegawcze. Podczas wokandy prokurator Anna Zalewska odczytała akt oskarżenia. Proces przed gdańskim sądem ma wyjaśnić okoliczności bijatyki z lutego 2024 roku, podczas której pięciu mężczyzn zostało rannych od noża.

Jeden z podsądnych, 31-letni Adrian B., odpowiada za udział w bijatyce z użyciem noża i ranienie pięciu osób. Pozostali zostali oskarżeni o udział w bójce. Wszyscy są mieszkańcami Gdańska i okolic. Mają od 26 do 31 lat.

SCYZORYK

Pierwszy wyjaśnienia składał główny oskarżony – 31-letni Adrian B., który nie przyznał się do winy. Mężczyzna twierdził, że jechał do klubu w centrum Gdańska z kolegą, obywatelem Węgier, bo jego przyjaciółka napisała, że została zaatakowana przez byłego partnera. Wyjaśniał, że po wyjściu z taksówki został zaatakowany przez kilku nieznanych mężczyzn.

– Dostałem silne uderzenie. Po nim się zatoczyłem. Dostałem kolejne od kogoś innego. Byłem kopany po głowie i martwiłem się o swoje życie. Podniosłem ręce i nogi, żeby ochronić głowę – wyjaśniał Adrian B. i dodał, że w czasie ataku wyciągnął z kieszeni scyzoryk. Mężczyzna tłumaczył, że nie pamięta, jak zadawał ciosy. Podkreślił, że pracuje w branży meblarskiej i scyzoryk ma zawsze przy sobie. Zaznaczył, że jego ostrze ma jedynie 7,5 cm.

KOKAINA

Podczas rozprawy okazało się, że Adrian B. wniósł do sądu multinarzędzie. Sąd zaznaczył, że zwróci uwagę ochronie sądu wz. z nieujawnieniem niebezpiecznego narzędzia podczas kontroli.

Podsądny wyjaśniał też, że przed zajściem wypił trzy drinki. Jeden z adwokatów ujawnił, że w organizmie mężczyzny wykryto kokainę. Oskarżony przyznał, że trzy dni wcześniej został poczęstowany narkotykiem podczas spotkania. Mężczyzna twierdził, że nigdy nie trenował sztuk walki.

RUGBY

Pozostałych sześciu oskarżonych w tej sprawie to znajomi, którzy świętowali rodziny jednego z nich. Część z nich to koledzy z klubu rugby.

Imprezę zaczęli w pubie we Wrzeszczu, a potem przyjechali do klubu na terenach Stoczni Gdańskiej. Wszyscy pili alkohol, a po bójce w ich organizmach wykryto środki psychoaktywne.

Żaden z podsądnych nie przyznał się do winy. Część zdecydowała się jedynie na odpowiedzi na pytania swoich obrońców. Ich wyjaśnienia nie przyniosły rozstrzygnięcia, dlaczego doszło do bójki, bo podsądni zasłaniali się niepamięcią, albo odmawiali odpowiedzi na pytania.

Podczas wtorkowej rozprawy sąd obejrzał nagrania z monitoringu, który zarejestrował zajście. Został też przesłuchany jeden świadek opisujący zajście i wzywający pomoc ratowników medycznych.

WĘGIER

Do awantury przed klubem przy ul. Elektryków w Gdańsku doszło 25 lutego 2024 r. w nocy. Pięć osób zostało rannych i trafiło z obrażeniami do szpitala.

Wśród oskarżonych brakuje jednego z uczestników awantury, Węgra, który przebywa w ojczyźnie i w ostatnim czasie usłyszał zarzuty w ramach pomocy prawnej.

Sąd zdecydował o uchyleniu dozoru policji wobec wszystkich oskarżonych. Wobec Adriana B. jest stosowany zakaz opuszczania kraju oraz 50 tys. poręczenia majątkowego. Grozi mu od 3 do 20 lat więzienia. Mężczyzna na początku śledztwa był tymczasowo aresztowany.

PAP/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj