Jednym z najbardziej światopoglądowo gorących tematów sesji Rady Miasta Sopotu była kwestia upamiętnienia pomnikiem Paula Puchmüllera, który na początku XX wieku przez 20 lat pełnił funkcję architekta miejskiego. Prawu i Sprawiedliwości nie podoba się jednak pomysł honorowania niemieckiego urzędnika, który zdaniem radnych PiS „reprezentował zaborców”. Radni złożyli projekt uchwały mającej doprowadzić do unieważnienia wcześniejszej decyzji o postawieniu pomnika.
Pomysł uhonorowania Puchmüllera w Sopocie pojawia się od wielu lat. Warto przypomnieć choćby uchwałę z 2021 roku, która wyznaczyła kierunek działań zmierzających do postawienia mu pomnika w pobliżu budynku sopockiego urzędu miasta. Na znaczenie działalności Puchmüllera zwracał uwagę Marcin Skwierawski, obecny wicemarszałek województwa pomorskiego i mieszkaniec Sopotu.
– Fakty historyczne pokazują, że architekt miasta w okresie międzywojennym Paul Puchmiller był fantastycznym urzędnikiem, który zaprojektował Sopot, z którego dzisiaj korzystamy. To, że Sopot dzisiaj tak pięknie wygląda, to jego zasługa. Oczywiście to zasługa szeregu osób, ale on był architektem miasta. Jego podpisy widnieją pod większością projektów budowlanych. Jeżeli się zastanowimy, co wyróżnia Sopot, to między innymi przepiękna architektura, doskonale zaprojektowana przestrzeń, a także zieleń – i to wszystko jest zasługą architekta miasta, który pochodził ze Słupska, a później pracował w Sopocie – podkreślał Skwierawski.
Odmienną opinię miała posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Jej zdaniem Puchmüllera należy traktować jako urzędnika zaborczego państwa, któremu nie powinno stawiać się pomników.
– To nie był jakiś niezależny architekt. To był urzędnik państwowy administracji pruskiej, namiestnik rządu okupacyjnego Cesarstwa Pruskiego. To był człowiek, który wznosił budowle w stylu germańskim, skandynawskim, w dodatku duplikaty innych budynków istniejących czy to w Malborku, czy w innych miejscach Niemiec. Duplikaty te miały pokazywać nam wyższość Niemców nad Polakami, uprawiać Kulturkampf Bismarcka, wynaradawiać i germanizować Polaków. Mało tego, on pilnował, żeby żaden Polak nie mógł tu nic wybudować – komentowała posłanka.

Przeciwnicy budowy pomnika Paula Puchmüllera. W centrum posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk, 27.11.2025 r. (fot. Radio Gdańsk/Oskar Bąk)
Jednocześnie zapowiedziała złożenie w Sejmie poprawek do ustawy zakazującej propagowania faszyzmu, nazizmu i komunizmu, rozszerzających ją o kwestie związane z zaborami.
SPRAWA WRACA PO CZTERECH LATACH
Dyskusja o uhonorowaniu architekta Sopotu sprzed ponad wieku powróciła po czterech latach. Zdaniem prezydent miasta Magdaleny Czarzyńskiej-Jachim, jest to wyłącznie element politycznej gry.
– Od 2021 roku uhonorowanie architekta nie przeszkadzało radnym Prawa i Sprawiedliwości. Teraz, kiedy karnie realizują oni antyniemiecką, bardzo szkodliwą dla Polski ideologię prezesa Kaczyńskiego, nagle znaleźli temat, który wzięli na sztandary, mimo że w 2021 roku radni PiS zagłosowali za postawieniem pomnika przed urzędem miasta Sopotu. Uzasadnienie tamtej uchwały jest czytelne: mówi o pomniku, konkretnej lokalizacji i wydatkowaniu na ten cel środków z budżetu miasta – przypomniała prezydent.
Tak na tę opinię odpowiedział radny Prawa i Sprawiedliwości z Sopotu Jakub Świderski:
– Po pierwsze, ja nie głosowałem i nigdy bym nie zagłosował za czymś takim. Wychodzi więc na to, że skoro udało im się zmanipulować dwóch obecnych radnych, to na tej podstawie można germanizować Sopot. Bo taka jest logiczna konkluzja – mówił radny.
Projekt uchwały przygotowany przez radnych PiS został odrzucony większością głosów.
Oskar Bąk/puch
Czytaj też:
Sopot zrywa współpracę z izraelskim miastem. „To odpowiedź na wojnę”





