To było jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w powojennej historii Polski – mówiono w sobotę na placu Solidarności w Gdańsku. W południe, przed historyczną bramą numer 3 Stoczni Gdańskiej, w 44. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, władze miasta, działacze antykomunistycznego podziemia i mieszkańcy złożyli kwiaty.
– Musimy pamiętać o tym wydarzeniu, bo to część naszego DNA – powiedziała prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.
„KU PRZESTRODZE”
– Myślę, że to jedno z tych wydarzeń historycznych, które powinno być absolutnie takim „ku przestrodze”. Dzisiaj, kiedy demokracja w tylu miejscach na świecie jest w odwrocie, w zagrożeniu, wiemy, czym to może się skończyć. Owszem, demokracji nie było między 1980 a 1981 rokiem w Polsce, był karnawał Solidarności, ale to było rodzące się społeczeństwo obywatelskie. Myślę, że dzisiaj rocznica stanu wojennego jest przede wszystkim rocznicą „ku przestrodze”. Przypomina, że każdą wolność, każdą demokrację, o ile o nią nie będziemy dbali, można stracić – podkreślała prezydent Gdańska.
ZABICI I INTERNOWANI
Stan wojenny w Polsce obowiązywał od 13 grudnia 1981 roku do 22 lipca 1983 roku. W jego trakcie życie straciło ponad 70 osób, a ponad 10 tysięcy działaczy Solidarności zostało internowanych.
Marcin Lange/puch
Czytaj także: 44 lata temu wprowadzono stan wojenny. Główne uderzenie w opozycjonistów nastąpiło w Gdańsku





