Co drugi pacjent po udarze może wrócić do sprawności. Takie możliwości daje nowa metoda leczenia

Trombektomia mechaniczna – bo tak nazywa się ta metoda – jest z powodzeniem stosowana w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku.

Nowa metoda polega na oczyszczaniu tętnic ze skrzepów za pomocą cewników. – Pacjent musi jednak trafić do szpitala jak najszybciej od wystąpienia objawów. Każde 15 minut straty czasu do leczenia, to 5 procent mniej szans na przeżycie – mówił w Radiu Gdańsk profesor Bartosz Karaszewski, kierownik Katedry Neurologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i Kliniki Neurologii Dorosłych w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym.

– Metoda jest prosta, ale przez wiele lat nie wychodziła i dawała zbyt dużo skutków ubocznych. Lepsze cewniki i wyszkolenie personelu sprawiło, że terapia jest ogromnie skuteczna. Zaczęliśmy ją wykonywać w 2015 roku. Niestety nowa metoda leczenia udarów nie jest odrębnie finansowana przez NFZ. My wykonujemy ją w ramach normalnych procedur. Zapewniamy jednak 24-godzinny dostęp do tego leczenia – mówił gość audycji Bądź Zdrów.

Trombektomia mechaniczna stosowana jest jednak u pacjentów z największymi udarami, spowodowanymi zamknięciem dużej tętnicy, czyli u kilku procent chorych. – Szacujemy, że w województwie pomorskim będziemy mogli kwalifikować 220, może 250 pacjentów, spośród 4 tysięcy udarów niedokrwiennych, jakie występują u nas każdego roku. Ale to są ci pacjenci, u których rokowanie było bardzo złe. Albo umierali, albo wychodzili z dużym deficytem. Metoda jest dlatego rewolucyjna, że co drugi pacjent będzie mógł wyjść z kliniki samodzielnie. W UCK takiej terapii poddaliśmy ponad 30 pacjentów – wyjaśniał profesor Karaszewski.

Główne objawy udaru to zawroty głowy, niedowład czy drętwienie twarzy, rąk lub nóg – często po jednej stronie ciała oraz trudności w mówieniu czy widzeniu. W takim przypadku trzeba natychmiast wezwać pogotowie.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj