Wielu zna go jeszcze z jednego z pierwszych w Trójmieście food trucków. Jego kanapki rozpieszczają podniebienia miłośników szybkiego jedzenia. Gościem Magdy Szpiner w audycji „Gotuj się na Weekend” był dziś Radosław Paszylk, czyli Pan Baleron.
Paszylk opowiedział o inspiracji, która sprawiła, że zdecydował się na rozpoczęcie przygody z gastronomią. – Ta przygoda zaczęła się w 2016 roku. Wtedy wpadłem na pomysł budowy food trucka, pierwszego punktu gastronomicznego. Powód był bardzo prosty: szukałem w Trójmieście fajnych amerykańskich kanapek, czegoś poza burgerem i kebabem, i tego nie znalazłem, więc uznałem, że skoro nie ma, to znaczy, że trzeba to zrobić. Moją ulubioną amerykańską kanapką zawsze był philly cheesesteak. W związku z tym padło na ten produkt i tak zacząłem budować i rozwijać na nim swoją markę – wspominał.
Pan Baleron podkreślał, że konkurencja na rynku food trucków była wtedy znacznie mniejsza. – To był sam początek food truckowej działalności w Trójmieście, w tamtym czasie było ich zaledwie kilka. Wtedy faktycznie robiliśmy małe zloty w Gdańsku. Te zloty odbywały się tam, gdzie teraz jest stocznia i ulica Elektryków. Kiedy przyjeżdżaliśmy, to de facto choćbyś miała sto, dwieście, trzysta porcji, zaraz wszystko schodziło – wskazywał.
Gość Radia Gdańsk zaznaczał, że oferowane przez niego produkty „sprzedawały się”, choć, wbrew stereotypom dotyczącym fast foodów, nie są tanie. – Kanapki w tym amerykańskim wydaniu zawierają prawdziwy rib eye steak, po polsku antrykot, który nie jest najtańszym produktem. To jedno z droższych mięs, w związku z tym cena kanapki musi być wyrównana do poziomu, przy którym da się na tym zarobić, utrzymać pracowników i unieść wszystkie koszty. Fakt faktem, była to nowość, bo do tej pory z amerykańskich sieci były tak naprawdę tylko McDonald’s, KFC, a poza tym na tym rynku nic się nie działo, więc ten boom food truckowy pootwierał wszystkie drzwi do tego, żeby to wyglądało tak, jak wygląda teraz – przyznał.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer