Miał sześć lat, kiedy babcia zabrała go po raz pierwszy do Opery Bałtyckiej, gdzie była śpiewaczką. Po obejrzeniu „Strasznego Dworu” Stanisława Moniuszki przez dwa dni nic nie mówił. Potem zachwycony opowiadał, co zobaczył.
Zachwyt sztuką sceniczną zdeterminował życie Tomasza Podsiadłego. Jako 14-latek dostał rolę w „Księciu i Żebraku” w Teatrze Miejskim w Gdyni. Już wtedy wróżono mu przyszłość reżysera. Ale wcześniej ukończył studia aktorskie. Grywał w filmach, ale przede wszystkim był związany etatowo z Teatrem Muzycznym w Gdyni.

Tomasz Podsiadły (fot. Krzysztof Mystkowski)
Kilkanaście lat temu zaczęła w Tomaszu Podsiadłym pojawiać się myśl o stworzeniu własnej ekipy teatralnej. W Gdyńskim Centrum Kultury pracował nad spektaklami i powoli pojawiały się wokół niego osoby, które zobaczyły dla siebie szansę na realizację scenicznych marzeń. Tak powstał Bałtycki Teatr Różnorodności, obecnie znany z fars i komedii. Jednocześnie jednak powierzano mu reżyserię spektakli w Operze Bałtyckiej, m.in. „Madama Butterfly”, „Poławiacze Pereł” czy „Rigoletto”.
Posłuchaj audycji:
Marzena Bakowska/puch





