Centralny Poligon Sił Powietrznych w Ustce na kilka dni stał się areną zmagań dla kilkudziesięciu snajperów z całej Europy. Strzelcy wyborowi nie tylko rywalizowali o tytuł najlepszego, ale przede wszystkim pomagali w zbiórce pieniędzy na leczenie weteranów i żołnierzy sił specjalnych, którzy podczas misji zagranicznych ulegli wypadkom.
– Mamy 24 zespoły z całej Europy, w tym drużyny wojskowe, ale również cywili. Są tu elementy nie tylko strzelania, ale również taktyczne. Kiedy zespoły składające się z obserwatora i snajpera podejdą pod wyznaczone stanowisko strzeleckie, muszą oddać celny strzał nawet na odległość ponad kilometra. Często muszą wykonać zadanie „na ślepo”, ponieważ obiekt jest schowany za przeszkodą i tylko dzięki koordynatom obserwatora mogą wymierzyć w cel – poinformował organizator mistrzostw Grzegorz Wydrowski, prezes Fundacji Sprzymierzeni z GROM.

(fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)
STRZELANIE NA PLAŻY I W MORZU
Sniper Extreme cieszy się olbrzymim zainteresowaniem, ponieważ zawody odbywają się nie na strzelnicy, a na rozległych terenach Centralnego Poligonu Sił Powietrznych w Ustce, gdzie dla zawodników przygotowano szereg zmagań. Przez dwie doby bez przerwy strzelcy wyborowi wykonywali zadanie po zadaniu. Snajperzy po całonocnej przeprawie przez bagna musieli od razu przejść do strzelania w wyznaczonych lokalizacjach.
– Nie śpimy od kilku dni, w nocy temperatura spada poniżej zera. Śpimy w lesie, aby nie zostać wykrytymi przez sędziów lub inne zespoły. To sprawdzian nie tylko swoich umiejętności, ale również granic wytrzymałości organizmu – wskazał pan Marcin, strzelec wyborowy, który na co dzień pełni służbę w misjach zagranicznych.

(fot. Radio Gdańsk/Łukasz Kosik)
STRZAŁ DO CELU ODDALONEGO O PRAWIE DWA KILOMETRY
W dwudniowych zawodach udział wzięło prawie 100 snajperów. Byli to zarówno czynni żołnierze, jak i amatorzy. Niezależnie od doświadczenia, wszyscy musieli pokonać ten sam trudny scenariusz. Strzelanie odbywało się na różnych dystansach i w bardzo wietrznych warunkach, ale dla doświadczonych żołnierzy oddanie celnego strzału do oddalonej o 1800 metrów tarczy nie było wielkim problemem.

Nasz reporter Łukasz Kosik (fot. Radio Gdańsk)
– Aby trafić daleki cel, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko wiatr, deszcz czy rodzaj amunicji. Bardzo ważne jest uwzględnienie także krzywizny ziemi, bo pocisk leci parabolą, dlatego kluczem jest celowanie ponad cel – wyjaśnił jeden z uczestników mistrzostw.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Patronat honorowy nad zawodami objęło Ministerstwo Obrony Narodowej.
Łukasz Kosik/mk





