Latem często zdarzają się wypadki na hulajnogach. Ich skutkiem bywają urazy twarzoczaszki

(fot. Radio Gdańsk)

Sezon wakacyjno-urlopowy kojarzy się z beztroskim, łagodnym wypoczynkiem. Niestety chwila nieuwagi może skończyć się na szpitalnym oddziale ratunkowym. W audycji „Bądź Zdrów” Beata Gwoździewicz gościła doktor nauk medycznych Katarzynę Gołąbek, chirurga Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, która pełni dyżury na takim oddziale.

Dr Gołąbek podkreślała, że latem na oddział trafiają osoby z innymi urazami niż w czasie zimy. – Latem mamy zupełnie inne sporty. Nie jest ślisko, więc jest mniej na przykład urazów kończyn górnych w wyniku poślizgnięcia się. Mamy natomiast ogrom właśnie urazów sportowych. Nowością są urazy na hulajnogach elektrycznych. Te pojazdy stały się bardzo popularne, można je wypożyczyć, a niektórzy mają własne. Bardzo chciałam zwrócić na to uwagę dlatego, że obrażeń powstałych w wyniku takich wypadków jest bardzo dużo – podkreślała.

Powszechna dostępność hulajnóg skutkuje ich dużą wypadkowością. – Po pierwsze, nasze umiejętności są ograniczone. Po drugie, hulajnoga, tak jak i rower, wymaga noszenia kasku, a w przypadku hulajnogi elektrycznej to nie powinien być typowy kask hulajnogowy, bez „czubka” z przodu, tylko taki, który ma ochronę twarzoczaszki, daszek wysunięty przynajmniej na czole, ponieważ hulajnoga ma małe koła. W związku z tym łatwo dochodzi do zablokowania przedniego koła kamykiem, może wbiec zwierzę albo przydarzy się cokolwiek, a wtedy lecimy do przodu, trzymając kierownicę rękami. Nie podpieramy się nimi, nie łamiemy sobie nadgarstków, ale uderzamy buzią – wskazywała lekarka.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj