Praca na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym od zaplecza. Rozmowa z lekarzem kierującym oddziałami w Gdyni i Wejherowie

Tomasz Stolarewicz (fot. Radio Gdańsk/Pola Malańska)

Jak aktualnie wygląda obłożenie na SORach w Gdyni i Wejherowie oraz jak wpływa na pracę? Między innymi o tym z Tomaszem Stolarewiczem, lekarzem kierującym Szpitalnymi Oddziałami Ratunkowymi w Gdyni i Wejherowie w ramach spółki Szpitale Pomorskie rozmawiała Joanna Matuszewska.

Jak wyjaśniał lek. Tomasz Stolarewicz, obecnie w tych dwóch oddziałach ratunkowych przyjmowane jest około 400 pacjentów na dobę łącznie.

– Musimy także zaopiekować się pacjentami przyjętymi z poprzedniej doby – to też będzie kilkadziesiąt osób. Średni czas pobytu to jest od kilku do kilkunastu godzin. Mamy duże niedobory oddziałów internistycznych w ogóle w Polsce, a zwłaszcza w województwie pomorskim. To prowadzi do tego, że mamy względnie dużo przedłużonych pobytów w oddziale ratunkowym w oczekiwaniu na miejsce. Jeśli pacjent ma to nieszczęście, że wymaga hospitalizacji, jego pobyt może potrwać znacznie dłużej – mówił.

PROBLEMY ODDZIAŁÓW RATUNKOWYCH

Jego zdaniem w oddziałach ratunkowych faktycznie jest duże przeciążenie pracą, ale to nie jedyny problem.

– Jest też problem z pozyskaniem właściwej ilości i dobrze wyszkolonej kadry medycznej. Brakuje lekarzy medycyny ratunkowej, chętnych ratowników, pielęgniarek. Jest to związane z warunkami pracy – dużą presją, dużym stresem, agresją pacjentów i odpowiedzialnością, którą się bierze na swoje barki – tłumaczył.

PACJENCI, KTÓRZY NIE POTRZEBUJĄ POMOCY

To, że oddziały ratunkowe są przeciążone, wynika między innymi z tego, że na SORach pojawia się coraz więcej pacjentów, którzy nie powinni się tam znaleźć.

– Im jest ich więcej, tym mniej czasu możemy poświęcić tym, którzy rzeczywiście potrzebują tej pomocy. Oczywiście prowadzimy tak zwany triage w oddziałach ratunkowych i nie ma możliwości, żebyśmy nie zajęli się w pierwszej kolejności pacjentami, którzy tego wymagają – mówił.

TRIAGE

Jak wyjaśniał lekarz, triage to nadawanie priorytetów, pilności, u którego z pacjentów w pierwszej kolejności należy podjąć interwencję czy badanie lekarskie

– Pacjenci, którzy przyjeżdżają w ciężkim stanie dostają kolor czerwony, pomarańczowy i muszą być szybko zaopatrzeni. Oni tę pomoc otrzymują. Natomiast ci, którzy otrzymują priorytety żółty, niebieski, zielony – czekają już dłużej. Zwłaszcza dotyczy to pacjentów kategorii zielonych bądź niebieskich, którzy w zasadzie nie powinni się znaleźć w oddziałach ratunkowych – dodał.

Posłuchaj:

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj