Po prawie 95-latach istnienia gdyńskiej Stoczni Remontowej Nauta grozi upadek. Zakład jest poważnie zadłużony, a jego pracownicy wskazują na wiele lat złego zarządzania spółką. W czwartek około 150 pracowników stoczni protestowało przed siedzibą Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
O sytuacji pracowników, a także kondycji samej stoczni, Olga Zielińska rozmawiała z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” i wiceprzewodniczącym Pomorskiej Rady Dialogu Społecznego.
– Ten protest to konsekwencja sytuacji, w jakiej znaleźli się pracownicy stoczni – opowiadał Krzysztof Dośla. – Stocznia Nauta po raz kolejny w swojej 95-letniej historii znalazła się na bardzo poważnym zakręcie. Niestety, trwające od wielu miesięcy rozmowy z przedstawicielami różnych resortów nie wykreowały jakiejś perspektywy dla stoczni. Bo ta stocznia potrzebuje dzisiaj wsparcia, potrzebuje życzliwości i szybkich decyzji. Tego na dzisiaj brakuje i stąd pikieta, która odbyła się w Warszawie – dodawał przewodniczący gdańskiej „Solidarności”.