„Solidarność” domaga się podwyżek płac nauczycieli. „Chcemy zmiany systemu wynagradzania”

(Fot. M. Żegiński, "Tygodnik Solidarność")

17 listopada w Warszawie ma odbyć się protest pod hasłem „Marsz Godności”, organizowany przez „Solidarność”. Wśród najważniejszych postulatów są między innymi te dotyczące nauczycieli. Na ten temat Olga Zielińska rozmawiała z Ryszardem Proksą, przewodniczącym Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

Podwyżki wynagrodzeń, które zaproponował rząd, nie satysfakcjonują związkowców. – To nie jest nawet waloryzacja inflacyjna. Nauczyciele zbiednieli. To, co teraz zaproponowano, jest szokujące. Wszyscy wiemy, jak wysoka jest inflacja. Tutaj mamy 7,8 proc. podwyżki. To nie rekompensuje strat nauczycieli nawet w połowie. Dodatkowo, podnoszenie płacy minimalnej spowodowało, że nauczyciel z dwoma fakultetami, wyższym wykształceniem otrzymuje minimalną płacę w kraju. Takiej sytuacji, jeśli chodzi o polską oświatę, jeszcze w ogóle nie było – ocenił Proksa.

„Solidarność” domaga się między innymi, aby zmienić system wynagradzania nauczycieli. – Domagamy się realizacji porozumienia z 2019 roku. Już wtedy stwierdziliśmy, że ten system jest zły i nie wytrzyma próby czasu. Z tym zgodziła się wicepremier. Niestety, premier i nowi ministrowie nie podjęli prób naprawienia systemu wynagradzania. Dlatego hasło, z którym idziemy na demonstrację, mówi wyraźnie: chcemy zmiany systemu wynagradzania. To, co się teraz dzieje, to łatanie dziury. Jeśli nie zmienimy systemu finansowania edukacji, a później wynagradzania nauczycieli, będziemy mieli kuriozalną sytuację – podkreślał przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

– Poprosiliśmy przewodniczącego Komisji Krajowej, który z kolei poprosił prezydenta, o podjęcie rozmów na ten temat. Byliśmy gotowi na kompromis, dopuszczaliśmy nawet ewentualność zmiany pensum. Niestety, propozycją rządu było tylko zwolnienie 50 tysięcy nauczycieli i odebranie połowy funduszu socjalnego i dodatków. To skandaliczna propozycja. Rząd nie chciał kompromisu – twierdził.

Proksa skomentował także wniesienie do Sejmu projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, czyli tzw. Lex Czarnek 2.0. Wśród założeń projektu jest wzmocnienie roli kuratora oświaty.

– Jesteśmy za wzmocnieniem roli kuratora. Uważamy, że rozwiązania powinny być bardziej radykalne. To, co proponuje minister, to półśrodki. Kurator powinien mieć nadzór nad szkołą, a samorządy powinny się zająć substancją oświatową, czyli prowadzeniem szkół w sensie materialnym. Wtedy nie byłoby dziwnych sytuacji, że mamy taką edukację, jaki mamy samorząd. Uważamy, że szkoła powinna przede wszystkim uczyć i wychowywać. Organizacje pozarządowe powinny działać obok szkoły, a nie „przeszkadzać” w uczeniu dzieci – zaznaczył.

ua

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj