Barbara Kawińska, szefowa NFZ na Pomorzu

– Oferta Kościerzyny była poprawna, mieli całą podstawę, którą wymagaliśmy. Nie mieli natomiast żadnych punktów, które mogłyby być oceniane wyżej. Lepszą ofertę miały cztery podmioty – w ten sposób brak kontraktu z NFZ na rehabilitację neurologiczną dla Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie tłumaczy Barbara Kawińska. Agnieszka Michajłow: Dzień dobry Pani dyrektor. Witam.
Barbara Kawińska: Dzień dobry Pani, dzień dobry Państwu.

AM: No teraz, to już chyba przesadziliście w NFZ, żeby zabierać kontrakt na tomograf komputerowy i rezonans magnetyczny Wojewódzkiemu Centrum Onkologii? No i szpitalowi na Zaspie.
BK: Po pierwsze, nikt nic nikomu nie zabierał. Konkurs był dla wszystkich, jego warunki też były dla wszystkich jednakowe.

AM: Pani Dyrektor, czy Wojewódzkie Centrum Onkologii nie powinno mieć tego typu badań? Przecież to chyba o to chodzi, żeby w takiej placówce, wysoko specjalistycznej, mieć kompleksowe badania, tak? A nie chodzić w różne miejsca na badania.
BK: Pani redaktor, ja uważam za porażkę systemową, że WCO tego nie dostało. Pomijam punktację, w której jest dość wyraźna różnica pomiędzy podmiotami, które wygrały, a WCO. Ponieważ wydaje mi się, że to są nasze miejscowe priorytety, które powinniśmy brać pod uwagę.

AM: Nie możecie do tego podejść matematycznie?
BK: Nie możemy ponieważ są to publiczne pieniądze i przetarg o nie jest wyraźnie określony.

AM: Co kilka miesięcy rozmawiamy o tym, że publiczne placówki, a często są to szpitale marszałkowskie: duże i specjalistyczne, nie dostają pewnych kontraktów. Dostają je natomiast prywatne podmioty, które celują tylko w te usługi, które są w jakimś sensie opłacalne.
BK: Powiem tak, jeżeli chodzi o tomografię i rezonansy, są to pracownie oddzielnie działające. Nie ma potrzeby, aby była siatka gabinetów specjalistycznych obok tej maszyny.

AM: Jeśli inwestuje się w sprzęt, to chyba po to, żeby pracował, a nie po to żeby w następnym roku dać komuś innemu na kolejny nowy sprzęt?
BK: To nie jest tak, że my rozdajemy pieniądze tym prywatnym. Dwie placówki, które zostały wybrane, czekały trzy lata na wystartowanie w konkursie. Były gotowe, ale nie miały kontraktu z nami. Mało tego, jeden z tych podmiotów działał w zupełnie innym miejscu. Prosił nas żeby część kontraktu przenieść w to miejsce i nie dostał na to zgody. Żeby nie było jakiś pomówień, że został wprowadzony poza konkursem. To nie tak, że ktoś kupił nową zabawkę, a myśmy go wybrali. Wracając do WCO, robimy wszystko żeby znaleźć wyjście z tej sytuacji.

AM: Wczoraj była Pani na dywaniku u wiceministra?
BK: Ja bym to nazwała rozmową.

AM: Myślałam, że to na dywanik Panią wezwano. W gazetach czytam, że marszałek, wojewoda i wiceminister spotkali się, aby coś z Panią zrobić.
BK: Nie, nie rozmawiano o tym. Człowiek do stołka nie jest dospawany. Każdy dyrektor, który przyjdzie na moje miejsce, według tych praw, które teraz mamy, nie zrobi nic innego.

AM: Może trzeba było powiedzieć wczoraj wiceministrom, że mogliby wpłynąć na obecne przepisy, aby Pani mogła inaczej działać?
BK: Powiem tak: ja nie będę ministrowi mówić, co ma robić. Tak jak wczoraj powiedział minister Neumann, jest w opracowaniu nowa ustawa. Myślę, że ona szybko wejdzie i że mogą tam być zmienione przepisy. Natomiast, dopóki jest to przetarg o pieniądze publiczne, musimy grać przy otwartej kurtynie.

AM: A to odwołanie, które złożyło Wojewódzkie Centrum Onkologii na Zaspie na rezonans i tomograf zostało odrzucone, tak?
BK: Na chwilę obecną nie pamiętam, które odwołania zostały odrzucone, a które jeszcze są w trakcie opracowania.

AM: Szczególnie zależy Pani na Wojewódzkim Centrum Onkologii. A na szpitalu na Zaspie nie? W Dzienniku Bałtyckim jest dziś wywiad, w którym Pani urząd i działania są nienajlepiej ocenione. Napisane jest między innymi o negocjacjach prowadzonych przez telefon i o tym, że jedne placówki NFZ traktuje lepiej, a inne gorzej. Tak mówi między innymi pani dyrektor Grzenia.
BK: Powiem tak: w funduszu negocjacji podlega cena i ilość punktów. Komisja ma prawo zadzwonić do dyrektora i zaproponować niższą cenę, aby dostać więcej punktów.

AM: Ale pani dyrektor Grzenia twierdzi, że oni się na wszystko zgodzili, taki protokół został podpisany, a ostatecznie i tak nie dostali kontraktu.
BK: No tak, tylko, że patrząc na ranking końcowy, to nawet gdyby obniżono cenę, oferta Zaspy nie wchodziła w grę.

AM: To co oni mają zrobić żeby móc dostać kontrakt NFZ?
BK: Dyrektorzy szpitala mają prawo obejrzeć nasz ranking, zobaczyć kto jest przed i za nimi.

AM: A dlaczego te prywatne podmioty są lepsze niż Zaspa czy WCO?
BK: To kwestia dostępności i sprzętu.

AM: Pani uważa, że to jest dobry system?
BK: Nie mnie to oceniać, bo to trochę niezręczne. Natomiast, z pewnością jest po tym konkursie kilka znaków zapytania. Ja jestem w stałym kontakcie z panią prezes Pachciarz, która wie, co na naszym terenie się wydarzyło. Być może w konkursach ogólnopolskich coś się zmieni.

AM: Marszałek Struk mówi, że działania Pani i NFZ destabilizują sytuację ekonomiczną szpitali marszałkowskich i prowadzą je na skraj przepaści.
BK: Nigdy nie patrzyłam pod tym kątem. Poza tym, żeby coś takiego powiedzieć, trzeba skontrolować pracę moją i moich zespołów. Jeżeli będą wówczas jakieś podejrzenia, należy skierować sprawę na odpowiednie tory.

AM: Sprawa rezonansu i tomografu to nie wszystko. Nasz reporter ustalił, że będą niższe kontrakty między innymi na rehabilitację neurologiczną w szpitalu specjalistycznym w Kościerzynie. Rozumiem, że kontrakt może być inny, ale 80 proc. mniej?
BK: Niestety tak. Myślę, że gdybyśmy mieli niepubliczny, to Pani by mnie tu dzisiaj nie zaprosiła.

AM: Ja nie mam nic przeciwko placówkom prywatnym. Bardzo często świadczą one usługi na wyższym poziomie.
BK: Dziękuję, że Pani to mówi.

AM: Trzeba myśleć o tym, żeby taki duży i specjalistyczny szpital, w którym można leczyć różne schorzenia, miał szanse funkcjonować.
BK: Szpital w Kościerzynie ma dwa miejsca rehabilitacji neurologicznej w Dzierżążnie, które dostało 100% kontaktu. O tym jednak nikt nie pisze i nie mówi. Natomiast Kościerzyna nie dostała takiego kontraktu, jaki chcieli dostać

AM: Rankingowo wypadli słabo?
BK: Tak jest. Chciałam zaznaczyć, że szpital w Kościerzynie dostał stuprocentowy kontrakt na rehabilitację neurologiczną dziecięcą. Chodzi o dorosłych.

AM: Czyli dotychczas było dobrze, a teraz jest źle?
BK: Nie było do końca dobrze.

AM: Ale mieli?
BK: Mieli.

AM: A teraz się zgłosił ktoś, kto ma lepszą rehabilitację?
BK: Oferta Kościerzyny była poprawna. Posiadali całą podstawę, jakiej wymagaliśmy, ale nie mieli ani jednego punku, który był wyżej oceniany.

AM: A kto miał?
BK: Inne podmioty.

AM: Jakie? Kto ma te 80 proc. z kontraktu?
BK: Cztery podmioty. Jeden ze Starogardu.

AM: Prywatne?
BK: Niepubliczne, Pani redaktor.

AM: A co z kontraktami na specjalistykę? Od wielu lekarzy słyszę, że już teraz trudno zapisać się do specjalisty, bo od lipca mają wejść nowe kontrakty. Kiedy będzie wiadomo, kto będzie je miał?
BK: Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 14 czerwca.

AM: A już widać, że będą duże zmiany?
BK: Nie nazwałabym tego dużymi, ale będzie jedna zmiana. Zostanie wybrana taka liczba podmiotów, która będzie miała sensowne szanse żeby działać. A nie np. fikcja, że poradnia będzie działać za 10 tysięcy miesięcznie, 3 razy w tygodniu po 12 godzin.

AM: Będzie lepszy dostęp do np. lekarza endokrynologa?
BK: Z tym mamy duży kłopot, bo brakuje nam specjalistów. Oni zakładają swoje firmy prywatne, które nawet nie startują w konkursie.

AM: Dziękuję bardzo za rozmowę.
BK: Dziękuję.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj