Posłanka PiS połączeniu kardiologii w Gdyni: To iluzoryczne poprawienie finansów

– Nie cieszy mnie propozycja połączenia oddziałów kardiologicznych w Gdyni. Jestem zdziwiona, że w ogóle taki pomysł się urodził, mówiła w Rozmowie Kontrolowanej Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Posłanka PiS przyznała, że nie przemawia do niej argumentacja o poprawie finansów szpitali. – Taka decyzja to iluzoryczne polepszenie wyniku finansowego, tylko na chwilę. To jest wtłoczenie kardiologii tam, gdzie nie ma miejsca – odmalowanie na szybko ścian i zabranie sprzętu, powiedziała Dorota Arciszewska-Mielewczyk. – Naprawdę mnie dziwi, że taki pomysł się urodził. To są dwie, różne kardiologie, dodała polityk.

W studiu Radia Gdańsk Dorota Arciszewska-Mielewczyk odniosła się również do konwencji prezydenta Bronisława Komorowskiego. W jej trakcie premier Ewa Kopacz mówiąc o konkurentach urzędującego prezydenta stwierdziła, że „to nie czasu na kandydatów sterowanych z drugiego siedzenia”. Zdaniem gościa Rozmowy Kontrolowanej Andrzej Duda z PiS jest niezależnym kandydatem.

– Myślę, że Platforma Obywatelska i sam pan Komorowski zostali zaskoczeni. Ich scenariusz był bardzo łatwy do rozszyfrowania. Jeśli PiS wystawi Kaczyńskiego, to będziemy w niego „bić” i „kopać” do końca. A tu proszę bardzo – jest młody kandydat, wcale niesterowalny. Osoba, która ma swoje doświadczenie, jest wykształcony i może polemizować z prezydentem. Niestety w tej chwili dalej atakuje się Kaczyńskiego, a nie mówi o Dudzie, powiedziała Arciszewska-Mielewczyk.

Posłanka PiS skomentowała również prace rządu nad ustawą regulującą in vitro. Oceniła, że główny głos w tej sprawie nie powinien należeć do polityków. – Nie są w tej kwestii merytoryczni. To bioetycy powinni wypowiedzieć się o metodzie in vitro. Mam znajomych bioetyków, którzy mówią, że w Polsce dyskusja jest niemerytoryczna. My, politycy bardzo często gramy na emocjach – ktoś chce mieć dziecko, niech ma – ale to nie o to w tym chodzi, przyznała Arciszewska-Mielewczyk.

Prace nad ustawą o in vitro w Polsce przyspieszyły po nagłośnieniu sprawy ze Szczecina, gdzie jedna z klinik pomyliła zarodki i kobieta korzystająca z jej usług urodziła nieswoje dziecko. Tę kwestię w naszym kraju reguluje ustawa tkankowa, która nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. W myśl projektu, który ma rozpatrywać rząd, z procedury in vitro będą mogły korzystać osoby w związkach małżeńskich oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Projekt ogranicza też możliwość tworzenia nadliczbowych zarodków – zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Większą ich liczbę będzie można tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania – współistniejąca z niepłodnością choroba i wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego

as/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj