Wójt Przywidza: Nie chcemy tu ciężkiego przemysłu, stawiamy na turystykę prozdrowotną

– Chcemy być miejscem, do którego turyści będą przyjeżdżali się leczyć, powiedział na antenie Radia Gdańsk Marek Zimakowski. Wójt Przywidza, miejscowości, która kiedyś była nazywana „Małym Sopotem” przyznał, że gmina robi wszystko, żeby znowu być kurortem.

W ostatnich latach Przywidz coraz szerzej wykorzystuje swoje walory turystyczno-rekreacyjnie. Wieś położona jest nad jeziorami Przywidzkim Wielkim i Małym. Jak powiedział w rozmowie z Jackiem Naliwajkiem wójt gminy, właśnie jej atrakcyjne położenie będzie wyznaczało rozwój. Marek Zimakowski zaznaczył, że gmina nie chce u siebie ciężkiego przemysłu, zamierza postawić na turystykę prozdrowotną. – Czekamy na inwestorów z branży farmaceutycznej. Chcemy być miejscem, do którego pacjenci będą przyjeżdżali się leczyć. Przywidz był takim miejscem przed wojną. Nasza okolica reguluje ciśnienie krwi. Myślimy o kurorcie z akcentem kardiologicznym. Nie chcemy mierzyć się z Kołobrzegiem, ale to jest ten sam kierunek, tłumaczył wójt.

W ramach kampanii wyborczej Przywidz odwiedziła premier Ewa Kopacz. Podkreśliła, że gmina jest doskonałym przykładem rozwijającej się „Polski powiatowej”. Jacek Naliwajek pytał, co dokładnie szefowa rządu miała na myśli. – Nie udało nam się jeszcze stworzyć marki. Mimo to, cały czas idziemy w stronę turystyki. Ze względu na klimat Przywidza promujemy też zdrowie. Organizujemy też wydarzenia, które są interesujące dla dalszego otoczenia, czyli Trójmiasta, całego kraju, a nawet z zagranicy. Chcemy wybudować dużą halę z pełnowymiarowymi boiskami. Ma ona mieć dwieście miejsc na trybunach. Jednak przy innych imprezach, na przykład muzycznych, zmieści się w niej nawet do dwóch tysięcy osób, mówił Marek Zimakowski.

W studiu Radia Gdańsk wójt Przywidza mówił także o festiwalu RockBlu, który okazał się sporym sukcesem. Marek Zimakowski zdradził, że impreza będzie kontynuowana, bo cieszyła się zainteresowaniem nie tylko mieszkańców regionu. Festiwal RockBlu rozpoczęliśmy od dwóch zespołów: Czerwone Gitary i Breakout. Impreza udała się rewelacyjnie, przyciągnęła wiele osób z całej Polski. Dlatego powinniśmy to ciągnąć. Kolejne edycje będą się odbywały co roku. Nawet nazwę promenady poświęciliśmy Czerwonym Gitarom. Teraz zgłaszają się do nas chętni, by ich również uwzględnić. Czy jest w Polsce drugi taki bulwar, który honoruje gwiazdy polskiego rocka? Jerzy Skrzypczyk z Czerwonych Gitar mówi, że nie ma, tłumaczył wójt.

Wiktor Miliszewski/mmt

Video: youtube.com

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj