Konserwator zabytków: „Spór z moim poprzednikiem to prywatna wojna. Nie może się pogodzić z odwołaniem”

– Zgodnie z ustawą, nie mogę nakazać inwestorowi badać miejsc, w których on nie zamierza wchodzić w ziemię. Nie mam możliwości prawnej. Jeśli w skali roku mam jedną lub dwie afery pod tytułem „konserwator za dużo pozwala”, to na 12 tys. spraw rocznie, to i tak niewielki odsetek – mówił Dariusz Chmielewski, pomorski wojewódzki konserwator zabytków.

Audycję prowadziła Agnieszka Michajłow.

ZAGMATWANA HISTORIA KINA NEPTUN

Prowadząca zapytała o sprawę kina Neptun i zawiadomienia składane w tej sprawie.

 

– Historia jest bardzo zagmatwana – mówił Dariusz Chmielewski. – Multum jest zawiadomień w tej sprawie. Sprawa jest badana przez Generalnego Konserwatora Zabytków, który stwierdzi ważność pozwolenia. Wszystko wygląda tak: inwestor chce budować, składa wniosek o pozwolenia na badania archeologiczne, potem stwierdza, że jest za drogo, zmienia projekt i zmienia też wniosek o pozwolenia na badania żeby kopać tam, gdzie ma części podpiwniczone. Zgodnie z ustawą, ja mogę mu nakazać odpowiednie badania tylko w miejscu, gdzie zachodzi prawdopodobieństwo zniszczenia zabytku.

ZARZUTY Z RAPORTU

Agnieszka Michajłow zapytała, jak Chmielewski odniesie się  do kontroli Najwyższej Izby Kontroli za lata 2013-2014.

– Nikt nie chce się wczytać w raport, każdy czyta tylko wnioski. Tam nikt nie ocenia Chmielewskiego, tylko prace całego organu – zapewniał gość Radia Gdańsk. – W sprawie Stoczni Gdańskiej zarzut jest taki, że od ’98 roku konserwator nie zadbał o właściwą ochronę. Ja przyszedłem w 2012 roku. Trudno powiedzieć żebym odpowiadał za całość tych działań. Większość tych zarzutów o brak odpowiedniej ochrony zabytków dotyczy lat 90. Ciężko mi powiedzieć dlaczego wówczas nie wpisano np. Stoczni Gdańskiej do rejestru zabytków. Do 2013 roku nie wiedzieliśmy w zasadzie co znajduje się na tej stoczni – dodał.

PRYWATNA WOJNA

Konserwator przyznał, że jest stałym gościem na policji w wydziale do spraw korupcji. – W składzie kolegium kustoszy jest mój poprzednik, który przy każdej możliwej inwestycji jest moim stałym recenzentem. Moim zdaniem to prywatna wojna z moim poprzednikiem, który nie może się pogodzić ze swoim odwołaniem.

Czuje Pan, że zostanie odwołany przez Wojewodę Pomorskiego? – zapytała dziennikarka.

– No coś mnie swędzi. Nie będzie ukrywał, że może być różnie. Huśtawka w tym środowisku trwa od kilku miesięcy. Na razie ubyło chyba pięciu konserwatorów wojewódzkim. Trudno powiedzieć czy będę szóstym – przyznał Dariusz Chmielewski.

Anna Moczydłowska

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj