– W końcu zaczyna się normalne, rzetelne śledztwo. Do tej pory przekaz sądu był niespójny – mówił w Rozmowie Kontrolowanej Piotr Walentynowicz, radny Gdańska z PiS, wnuk Anny Walentynowicz. Półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 10 tys. zł grzywny i 5 lat zakazu wykonywania zawodu funkcjonariusza BOR orzekł sąd wobec byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, oskarżonego w sprawie nieprawidłowości przy ochronie wizyt VIP-ów w Smoleńsku. – Czy jest pan usatysfakcjonowany tym wyrokiem? – zapytała prowadząca audycję Agnieszka Michajłow.
– Trudno tu mówić o satysfakcji. Tu chodzi o sprawiedliwość. Nie śledziłem procesu, ale nie do końca wyrok mnie zadowala. Jedna osoba skazana na 1,5 roku w zawieszeniu, przy tak ogromnych uchybieniach, to mało. Ale do tej pory w ogóle nie było winnych, więc to dobrze wróży – mówił Piotr Walentynowicz.
NIEJASNE UZASADNIENIE WYROKU
Agnieszka Michajłow przytoczyła słowa ministra obrony Antoniego Macierewicza, który powiedział, że wyrok w zawieszeniu jest spuścizną po czasach lekceważenia bezpieczeństwa i odpowiedzialności za zagrożenia życia osób, które zginęły w Smoleńsku. – Czy funkcjonariusze powinni iść do więzienia? – dopytywała prowadząca.
– Jeśli funkcjonariuszom zostanie udowodniona wina, jak najbardziej tak – odparł Piotr Walentynowicz i podkreślił, że niejasne dla niego jest uzasadnienie wyroku. – Sąd jako jeden z powodów zawieszenia podał, że do katastrofy nie doszło na skutek wybuchu. Skąd sąd ma takie informacje, skoro śledztwo trwa? Przekaz jest niespójny. Widocznie sędzia wie więcej niż ludzie, którzy badają sprawę. Obecnie sprawdza się również te wątki, które zostały zawieszone, lub których nie brano pod uwagę. Zaczyna się normalne, rzetelne śledztwo.
POJAWIŁO SIĘ MNÓSTWO PYTAŃ
Gość opowiedział o swoich wrażeniach dotyczących spotkania prokuratorów z rodzinami ofiar tragedii smoleńskiej. – Pojawiło się mnóstwo pytań, ale to zrozumiałe, bo po sześciu latach te pytania się mnożą i mnożą. Ja jestem ze spotkania bardzo zadowolony, bo nareszcie to wszystko zaczyna się dziać według cywilizowanych standardów. Zostaliśmy zaproszeni i poinformowani o tym, co się działo do tej pory i jakie są dalsze plany.
Walentynowicz tłumaczył, że działający wcześniej prokuratorzy wojskowi najpierw informowali media, a potem rodziny ofiar. Dowiedział się też w trakcie spotkania, że wszystkie czynności, które były prowadzone wcześniej, zostaną zweryfikowane, a umorzone postępowania zostaną rozpatrzone ponownie.
„TO NIE JEST MOJA ZEMSTA”
– Skąd w panu wiara w to, że nowi prokuratorzy poprowadzą śledztwo lepiej, niż ci z prokuratury wojskowej – zastanawiała się prowadząca. Piotra Walentynowicza tłumaczył, że dotąd byliśmy świadkami wielu kłamstw prokuratorów wojskowych. – Jeżeli ci ludzie nas oszukiwali, co zostało udokumentowane, to jak im można ufać? W moim przekonaniu teraz wszystko powraca do ładu. Akta są porządkowane. Zostaliśmy także zapewnieni, że uzyskamy dostęp do dokumentów. Wcześniej rodziny miały z tym problem.
Walentynowicz przypomniał, że akta udostępniono jego rodzinie dopiero po wstawiennictwie przedstawicieli prawnych. Odbyło się to w kancelarii tajnej prokuratury wojskowej, w warunkach uniemożliwiających sporządzenie kopii czy notatek. – Uważam, że powinniśmy mieć swobodny dostęp do akt, które dotyczą naszej babci – mówił wnuk Anny Walentynowicz.
TRUDNY TEMAT EKSHUMACJI
W trakcie rozmowy poruszona została sprawa ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Walentynowicz przyznał, że nie widział dokumentów potwierdzających, że dojdzie do takich czynności. Powiedział jednak, że gdyby ludzie prowadzący czynności w 2010 roku wywiązali się z obowiązków nałożonych przez prawo i zadecydowali o wykonaniu sekcji zwłok sprowadzonych do Polski ciał ofiar, do ponownej ekshumacji nie musiałoby dojść.
– Ekshumacja ciała babci dotyka pana osobiście, tak po ludzku? – pytała Agnieszka Michajłow. Prowadząca przypomniała, że w mediach pojawiają się słowa Pawła Deresza o „nekrofilii ministra Macierewicza”.
– Razem z ojcem jesteśmy gotowi na wszystko. Nie rozumiem tylko, dlaczego miesza się do tego ministra Macierewicza – mówił Walentynowicz podkreślając, że to dzięki ministrowi śledztwo ruszyło z miejsca. Możliwa ekshumacja będzie wynikiem zaniedbań powstałych w trakcie wcześniejszych działań.
DOMAGAM SIĘ SPRAWIEDLIWOŚCI I RZETELNOŚCI
W sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przy organizacji lotu 10 kwietnia 2010 r. toczy się również proces, w którym oskarżonym jest Tomasz Arabski, były szef kancelarii premiera, jeden z bliskich współpracowników Donalda Tuska. Gość Radia Gdańsk odniósł się również do tej sprawy. – Gdyby to była moja zemsta wynająłbym kogoś, kto zastrzeliłby Arabskiego, a ja tylko domagam się sprawiedliwości i rzetelności. Trzeba sprawę zbadać, ocenić i jeśli sąd stwierdzi, że człowiek jest winny, to trzeba wyciągnąć konsekwencje.
Posłuchaj audycji:
Piotr Puchalski/mat