Wiceprezydent Słupska: „Platformie chodziło o stołki, a my chcieliśmy działać transparentnie”

Prawie cztery lata temu został wiceprezydentem Słupska obok Roberta Biedronia. Z tego powodu zawieszono go w prawach członka Platformy Obywatelskiej. Gościem Przemysława Wosia w audycji Gość Dnia Radia Gdańsk był Marek Biernacki.

– Podejmowałem tę decyzję, by pracować dla swojego miasta, w którym się urodziłem, na którym mi bardzo zależy i robić wszystko dla tego miasta, aby jak najlepiej się rozwijało, i to był przede wszystkim mój cel. Nie do końca mieli rację ci, którzy wtedy tę decyzję podejmowali i niestety odniosłem wrażenie, że motywacja wynikała z przegranej w wyborach lokalnego szefa partii, i ta frustracja i kompleksy doprowadziły do takiej sytuacji, gdzie, zamiast podjąć współpracę, była ona przez te cztery lata utrudniona – mówił wiceprezydent Słupska.

– Dosyć szybko poinformowałem i „górę” Platformy Obywatelskiej w województwie, i tutejszą organizację o tej propozycji i tym, że chciałbym podjąć tę współpracę, ale reakcja była bardzo nieprzychylna. Struktura powiatowa była nastawiona krytycznie, oczekiwała spełniania postawionych warunków, mówiąc trywialnie, chodziło o stołki, a my, wchodząc do tej współpracy z Robertem Biedroniem chcieliśmy pracować na innych zasadach. Transparentnie – dodał Marek Biernacki.

Jak twierdzi Beata Chrzanowska, kandydatka PO na prezydenta Słupska, żadnej dyskusji w tej sprawie nie było. – Pan Marek Biernacki wybrał swoją drogę cztery lata temu, nie słuchał opinii klubu ani koła radnych. Podejrzewam, że może z tego powodu jest rozczarowany i rzuca słowami, które trudno zweryfikować – komentowała słowa Marka Biernackiego.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj