Gdyński radny PiS krytykuje władze miasta: uprzywilejowane podmioty, nierealizowane inwestycje, zaburzone demokratyczne standardy

Czy w Gdyni dojdzie do strajku kierowców komunikacji miejskiej? Dlaczego po raz kolejny w tym mieście trzeba przygotować uchwałę krajobrazową? Czy tak rozbudowane strefy płatnego parkowania są potrzebne? O tym Jarosław Popek rozmawiał z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Marcin Bełbot, gdyński radny Prawa i Sprawiedliwości. 

Na początku Marcin Bełbot odniósł się do wynajmowania przez Gdynię miejskich terenów prywatnym podmiotom na tworzenie prywatnych placówek oświatowych „za grosze”. – Wygląda na to, że pewne podmioty są uprzywilejowane. Każdy chciałby wynająć teren za 30 zł w takiej lokalizacji – przyznał.

– W ważnych kwestiach w Gdyni nie odbywają się konsultacje społeczne. Przy strefach parkingowych dyrektor ZDiZ powiedział wprost, że nie widzi potrzeby pytania mieszkańców. Z konsultacji ws. Polanki Redłowskiej nic nie wynikło. Mieszkańcy Gdyni w ostatnich latach nie są w ogóle słuchani – ocenił radny. – Prezydent Szczurek uważa, że jego decyzje są słuszne i nie potrzebuje opinii mieszkańców, radnych ani społeczników – stwierdził.

– Polityka miasta, jeśli chodzi o mieszkania komunalne, jest w odwrocie. Mamy 5 tys. lokali komunalnych, a mieliśmy mieć ich ok. 5,5 tys. W ciągu 10 lat zbudowaliśmy tylko jeden budynek komunalny z 30 lokalami. Do tego mamy 150 pustostanów w zasobie miasta, które stoją od miesięcy, a nawet lat, niewynajmowane – wyliczał.

– Być może władze miasta mają ważniejsze zadania, jak promocja Gdyni, wielkie imprezy, czy tworzenie kolejnych wydziałów, które nie odpowiadają za nic konkretnego – ironizował radny PiS. – Nie są realizowane inwestycje, choć mieszkańcy zwracają uwagę na ich potrzeby: lodowisko, pływalnia czy tunel na ul. Puckiej. Miasto tłumaczy, że w tej kwestii czeka na decyzję PKP, a tymczasem w Wejherowie powstanie już trzeci tunel. Gdynia nie spełnia swoich podstawowych zadań – atakował.

– W Gdyni zaburzone są demokratyczne standardy. Opozycja nie ma wiceprzewodniczącego, nawet w komisjach, które są w radzie miasta. W Gdańsku i Sopocie jest inaczej. O gdyńskich radnych opozycji nie wspomina się w „Ratuszu” czy na stronie gdynia.pl, nie zasięga się ich opinii – stwierdził Marcin Bełbot.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj