Prof. Ryszard Legutko: Nie dajmy się oszukać, że Komisja Europejska jest ciałem bezstronnym

Komisja Europejska mogłaby z pewnością wszcząć kroki wobec Węgier, ale nie wydaje się, by odważyła się na to wobec Niemiec czy Francji – mówił w Radiu Gdańsk profesor Ryszard Legutko, komentując propozycję Komisji Europejskiej, by naruszenia sankcji unijnych były przestępstwami kryminalnymi. Zdaniem europosła Prawa i Sprawiedliwości w Unii Europejskiej są równi i równiejsi.

W rozmowie prowadzonej przez Olgę Zielińską „Gość Dnia” odniósł się także do tego, że na przełomie sierpnia i września do Polski mają wpłynąć pieniądze z blokowanego przez wiele miesięcy Krajowego Planu Odbudowy.

– Komisja nie ma żadnego prawa, by arbitralnie dysponować pieniędzmi czy kredytami. W rozporządzeniu dotyczącym planów odbudowy i całego funduszu nie ma ani słowa o jakichkolwiek politycznych kryteriach, dotyczących ustroju politycznego itd. To wszystko działanie skrajnie pozaprawne. Jeśli rzeczywiście cała ta sprawa zostanie zakończona, to bardzo dobrze. Ale nie mogę się powstrzymać od pewnego stopnia nieufności. Zbyt długo obcuję z instytucjami europejskimi, by mieć do nich zaufanie – podkreślał.

– Jedną z przyczyn, która sprawiła, że dalsze blokowanie funduszy byłoby politycznie niezręczne, to zachowanie Polski wobec uchodźców. Stan uzależnienia Europy Zachodniej od energii rosyjskiej sprawia, że mają oni pewnego kaca moralnego i są mniej hardzi niż byli wcześniej. Myślę, że to są przyczyny, dla których nastąpiła ta zmiana. Wyraźnie widać, że teraz większy wysiłek w grillowaniu będzie skierowany na Węgry, zwłaszcza po przyjęciu mechanizmu warunkowości. Ale nie łudźmy się, Polska nadal będzie przedmiotem ataków – ocenił prof. Legutko.

Premier Morawiecki zaproponował opłatę wyrównawczą dla krajów, które nadal będą importować ropę z Rosji. Chodzi przede wszystkim o Węgry, Czechy, Słowację i Austrię. Europoseł PiS odniósł się do tego pomysłu.

– Nie jest to łatwe. Państwa, tak jak i ludzie, wolą płacić mniej niż więcej. Ale jest to jakiś pomysł myślenia w kategoriach solidarności. To główne hasło europejskie, dużo się mówi o solidarności. Niektóre kraje są wyraźnie pokrzywdzone, a inne wprost przeciwnie: zyskują. Jeżeli traktujemy zasadę solidarności poważnie, to trzeba myśleć o takich rozwiązaniach – zaznaczył.

Komisja Europejska zaproponowała, by naruszenia sankcji unijnych były przestępstwami kryminalnymi. Ci, którzy dopuszczają się takich działań, mieliby być pociągani do odpowiedzialności. Tymczasem poszczególne sankcje naruszają nie tylko podmioty, lecz również kraje. Zdaniem prof. Legutki, zapowiedzi te nie zostaną spełnione.

– To nie tylko kraje. Sama Komisja nie jest bezgrzeszna. Wypowiedzi Ursuli von der Leyen wskazują, jak można obchodzić sankcje. Wydaje się, że jest w tym trochę piany. Jeśli chodzi o to, w stosunku do kogo mogą zostać wszczęte kroki, to z pewnością mogłyby to być Węgry. Ale nie wydaje się, by Komisja odważyła się wszcząć jakieś kroki wobec Niemiec czy Francji. Jeśli coś uruchomi, to na pewno zaraz to zamknie. Nie dajmy się oszukać, że Komisja jest ciałem neutralnym i bezstronnym – mówił.

Unijny komisarz ds. sprawiedliwości powiedział, że wartość zamrożonych aktywów rosyjskiego banku centralnego na terenie UE wynosi około 23 miliardy euro, czyli mniej niż 1/10 ogółu zamrożonych aktywów rosyjskich. Odmówił podania informacji o tym, czy wszystkie rządy Unii poinformowały o zamrożeniu aktywów.

– Reynders to były belgijski minister, który nagle znalazł się w funkcji komisarza ds. sprawiedliwości. Nie wie, co to jest za funkcja, do tej pory głównie wyżywał się w atakach na Polskę. W UE są równi i równiejsi. Jeśli mówi się o prorosyjskich politykach, to zaraz jest to Orban, Marine Le Pen, a o Macronie i Scholzu się nie mówi. Silne kraje, które uzależniły się od handlu z Rosją, postępują ostrożnie i nie chcą wdawać się w bezkrwawą wojnę. Komisja jest ciałem zbyt słabym, żeby walczyć z tymi, dzięki którym istnieje – wyjaśnił „Gość Dnia”.

Zdaniem profesora Legutki, zacieśnianie więzi europejskich z Ukrainą najbardziej przeszkadza Europie Zachodniej, która obawia się utraty władzy w Unii Europejskiej.

– Unia Europejska jest w rękach Europy Zachodniej. Wszystkie najważniejsze stanowiska i cała władza jest w rękach Europy Zachodniej. Europa Wschodnia traktowana jest jako młodszy partner, trochę niedojrzały, któremu trzeba patrzeć na ręce, ale w żadnym razie nie można oddać władzy. Kluczowe decyzje zapadają na zachodzie Europy. Tak było od początku. Rozszerzanie Unii na wschód, a zwłaszcza wciągnięcie dużego kraju jak Ukraina, może zachwiać przewagę – ocenił.

– Myślenie Europy Zachodniej od wielu lat opiera się na zasadzie, że gwarantem jakiejkolwiek stabilności jest Rosja, a wcześniej Związek Radziecki. Rosja jest elementem stałym i jednym z głównych. Inne kraje, mniejsze, to element zmienny. Ukraina dla myślenia politycznego Europy Zachodniej jest elementem zmiennym. Słuchamy słów wsparcia, ale to tylko sprawa powierzchowna. Pojawia się wątek dania Putinowi możliwości zachowania twarzy, zbyt pochopnego poszerzania NATO. To zawsze odbywa się kosztem krajów sąsiadujących z Rosją, bo one są automatycznie skazane na pożarcie – podkreślał „Gość Dnia”.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości wyraził opinię, że dla Unii Europejskiej najważniejsza nie jest wojna, ale obalenie rządu w Polsce.

– Z jednej strony mamy wojnę i odgrywamy w niej ważną rolę. Z drugiej strony, kiedy obserwuje się Unię z bliska, widać że dla nich to sprawy właściwie drugorzędne. Rzeczą pierwszorzędną jest dla nich neutralizacja rządów konserwatywnych w Europie Wschodniej, utrudnianie życie i obalenie rządu. Nie przyjmują jako rzecz oczywistą, że taki rząd może istnieć i działać. Europa Zachodnia, która rządzi Unią, to partie lewicowe. Priorytetem dla tego myślenia jest zielona energia, LGBT, aborcja i europejskie, scentralizowane państwo – mówił.

– Polska, z takim rządem, jest dla nich czymś trudnym do zaakceptowania. Dopóki Polska jest rządzona przez rząd konserwatywny, mający silny związek z tradycją europejską, w przeciwieństwie do Unii, trzeba liczyć się z aktami wrogości. Trzeba starać się możliwie temu przeciwdziałać, co na razie stara się rząd robić, z pewnymi sukcesami – zaznaczył prof. Legutko.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj