Czy każdy może zostać dawcą krwi? Wyjaśnia prezes Pomorskiego Oddziału Okręgowego PCK

14 czerwca 1868 roku urodził się Karl Landsteiner – austriacki lekarz immunolog i patolog. To on wyróżnił trzy grupy krwi (A, B i 0) za co w 1930 roku otrzymał nagrodę Nobla. Od 18 lat na pamiątkę urodzin naukowca obchodzony jest Światowy Dzień Krwiodawców. I właśnie o krwiodawstwie z popołudniowym „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Patryk Bianga, prezes Pomorskiego Oddziału Okręgowego PCK, rozmawiała Tatiana Slowi.

– Od dłuższego czasu byłem zainspirowany krwiodawcami, ale dopiero trzy lata temu, gdy formalnie zacząłem przygodę z Polskim Czerwonym Krzyżem, zdecydowałem się na oddanie krwi. Ta droga wcale nie była łatwa, ponieważ wcześniej dwukrotnie próbowałem oddawać krew, natomiast były czynniki, które mnie wyeliminowały. Z perspektywy uważam tę ostrożność w przyjmowaniu krwiodawców jako profilaktykę, która ma później służyć odbiorcom tej krwi, więc nigdy nie miałem żalu o to, że tej krwi wcześniej nie mogłem oddać. Natomiast w końcu przyszedł moment pierwszego oddania krwi, od tego czasu minęły trzy trzy lata, oddałem w tym czasie 6,3 litra krwi. Chciałbym kontynuować tę drogę, o ile zdrowie pozwoli – mówił Patryk Bianga.

– Jakie zatem są czynniki, które mogą nas na jakiś czas wykluczyć z grona tych, którzy mogą oddać krew? – dopytywała prowadząca rozmowę.

– Jednym z takich czynników jest zrobienie sobie tatuażu, gdyż po tym przez sześć miesięcy nie wolno oddawać krwi. Natomiast jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju zabiegi, przykładowo stomatologiczne czy różnego rodzaju operacje, to wszystko zależy od decyzji lekarza. To nie jest tak, że za pierwszym razem są jakieś szczegółowe badania, a później to się przychodzi i oddaje krew bez żadnej kontroli. Takie badania kwalifikujące krwiodawca przechodzi za każdym razem – wyjaśniał Patryk Bianga.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj