Baltic Pipe został otwarty. Przemysław Piesiewicz: tym rurociągiem zapewniamy sobie niezależność

Gazociąg Baltic Pipe ma kluczowe znaczenie dla polskiego systemu energetycznego. Dzięki niemu stajemy się też poważnym partnerem na rynku międzynarodowym – uważa ekspert rynku energii Przemysław Piesiewicz. We wtorek uruchomiono gazociąg, który łączy polski i duński system przesyłowy. Dzięki niemu do naszego kraju będzie mógł płynąć gaz z Szelfu Norweskiego. Przemysław Piesiewicz mówił w Radiu Gdańsk, że to ważne dla naszej niezależności energetycznej.

– Baltic Pipe ma kluczowe znaczenie. Realizacja tej inwestycji była bardzo ważna dla uzyskiwania polskiej niezależności energetycznej. Tym rurociągiem zapewniamy sobie niezależność od kontraktów gazowych, które do tej pory mieliśmy zawarte z Rosją. Wiemy, jak Rosja zachowuje się na rynku gazowym – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Ekspert rynku energii zauważył, że nowy gazociąg to element budowania wiarygodności Polski na rynku.

– To już drugie podejście polskiego rządu do realizacji tego rurociągu. Były już podpisane umowy między PGNiG a firmami wykonawczymi norweskimi. Te kontrakty zostały rozwiązane poprzez działania rządu premiera Leszka Millera, który nie dopuszczał, by powstał rurociąg z Norwegii do Polski – przypomniał.

– Greenpeace może jest zaskoczony tym, że gazociąg został już otwarty. Wiemy, że nie będzie w całości napełniony, ale to najlepsze miejsce, żeby pokazać tu i teraz, że posiadamy infrastrukturę przesyłową, którą możemy napełnić. Jesteśmy wiarygodnym partnerem dla wszystkich innych użytkowników rynku gazowego na świecie – mówił Piesiewicz.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się także do doniesień na temat eksplozji, do których doszło w okolicach rurociągów Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2.

– Czasy bezpieczeństwa skończyły się 24 lutego tego roku. Wszyscy jesteśmy narażeni na akty sabotażu i negatywne niespodzianki. Wszystko jestem w stanie sobie teraz wyobrazić. Rosja próbuje rozgrywać Europę i świat cenami energii i jej dostępnością – ocenił.

Piesiewicz tłumaczył także, jak obecnie są kształtowane ceny energii elektrycznej w Polsce.

– Ceny energii elektrycznej kształtowane są w taki sposób, aby skorelować podaż z popytem. Niestety, ostatnio najdroższą ceną w wytwarzaniu w elektrowniach jest najczęściej cena pochodząca z ofert elektrowni gazowych. Gaz jest drogi, bo Rosjanie przykręcają kurek. Cała Europa próbuje gaz kupić, by zmagazynować go na zimę – wyjaśnił.

– Węgiel też jest nad wyraz drogi. Jego notowania w portach ARA to ponad 320 dolarów. My mamy swój własny, polski indeks. On jest dużo tańszy. Teraz jest pytanie o to, jak to rozwiązać: czy dotować rachunek Kowalskiemu, czy dotować duże koncerny, aby mogły taniej oferować energię na rynku? – zastanawiał się ekspert.

Rząd przyjął projekt ustawy w sprawie cen prądu. Zgodnie z jego założeniami, stawki mają zostać zamrożone. Piesiewicz wskazał, jakie inne działania rząd powinien podjąć.

– Dobrym kierunkiem, który rozpoczęło Ministerstwo Klimatu, jest zmiana rozporządzenia systemowego, aby obniżyć ceny ofertowe na rynku bilansującym. W skrócie: trzeba przenieść do taryfy Polskich Sieci Energetycznych ceny dla źródeł rezerwowych. Polska ma takie narzędzia – przyznał.

– Wiemy, że energetyka cały czas poszukuje rozwiązań inwestycji. Lepiej jest dotować duże firmy energetyczne. Można zapytać wytwórców OZE. Podejrzewam, że chętnie oddaliby część zysków, aby szybciej budować sieci energetyczne, które mogłyby przyłączać wytwórstwo w elektrowniach fotowoltaicznych – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Polska apeluje o zawieszenie systemu emisji CO2, jednak wiele wskazuje na to, że Unia Europejska nie podejmie takiej decyzji. Piesiewicz był pytany o politykę klimatyczną organizacji.

– Handel powietrzem to świetny sposób na zarabianie pieniędzy. Niestety, na rynek uprawnień CO2 dopuszczono inwestorów finansowych. Tendencja jest zniżkowa. Nadal jestem przekonany, że Fit for 55 nie wejdzie w życie w takiej formie. Timmermans się z tego wycofywał. Politycy mają swoją zieloną ideologię. Niestety, tam jest tylko jeden kierunek. Nikt nie patrzy na to, żeby uwspólniać cele. Na szczęście do taksonomii europejskiej udało się włączyć elektrownie jądrowe – ocenił.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj