Dwa dni temu przedstawiciele Centralnego Portu Komunikacyjnego i spółek kolejowych z Czech, Litwy, Łotwy i Estonii podpisali porozumienie o współpracy dotyczących wspólnych inwestycji w ramach mającego powstać systemu Kolei Dużych Prędkości. Jakie znaczenie dla Polski będzie miała zarówno budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, jak i Kolei Dużych Prędkości? M.in. o tym Jarosław Popek rozmawiał z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
– Na ile to jest istotne nie tylko dla gospodarki, ale też dla bezpieczeństwa naszego kraju? – rozpoczął rozmowę prowadzący program.
– To dla Polski jest absolutnie kluczowe. Polska w systemie Kolei Dużych Prędkości państw Trójmorza leży w środku, jest interkonektorem. Bez nas, bez Polski, takie inicjatywy, jak KDP budowane w Czechach czy w Grupie Wyszehradzkiej, będą miało mniejszy sens, bo nie będą się łączyły ze sobą. Polska, a konkretnie system Centralnego Portu Komunikacyjnego jest tym punktem, który te wszystkie inicjatywy – również przyszłą planowaną KDP z Kijowa do Europy – będzie ze sobą łączył. A więc to Polska będzie punktem, gdzie ludzie z całego regionu będą przyjeżdżać, przejeżdżać, będzie takim komunikacyjnym sercem – wskazywał Marcin Horała.
W dalszej części rozmowy nasz gość wyjaśnił, czym dokładnie będzie Kolej Dużych Prędkości.
– To kolej, która jeździ szybciej niż konwencjonalna. Te 160 km na godzinę to mniej więcej maksymalna prędkość, osiągalna przez „zwykłą” kolej, która obecnie w Polsce i w innych krajach regionu funkcjonuje. Kolejny skok, czyli przekroczenie bariery ok. 200 km na godzinę, powoduje już całkiem nowe wymagania techniczne. Muszą być zupełnie inne tory i zupełnie inne pociągi. I stąd się przyjęło, aby nazywać to Koleją Dużych Prędkości. Takie sieci mają najbardziej rozwinięte państwa świata, jak Japonia, Korea Południowa, Niemcy, Francja, Hiszpania, Wielka Brytania… W Polsce i krajach regionu jeszcze jej nie ma, ale będzie już za chwilę, o czym świadczą podpisane porozumienia. Projekty są w fazie planistycznej, a CPK to ten pierwszy, najbardziej zaawansowany z nich, który już w tym roku przejdzie do fazy realizacyjnej, czyli tej fizycznej budowy – wyjaśniał wiceminister.
Przedstawiciele Centralnego Portu Komunikacyjnego podpisali również umowę o współpracy z kolejami ukraińskimi. Oczywiście dotyczy to współpracy już po wojnie, gdy będą budowane nowe linie kolejowe. Czy to oznacza, że Polska staje się głównym partnerem Ukrainy, jeśli chodzi o kolej? – dopytywał Jarosław Popek.
– Dokładnie tak jest. Jedną z flagowych inicjatyw tej planowanej odbudowy Ukrainy po wojnie jest połączenie Ukrainy z innymi krajami w europejskim standardzie torów. To jest istotne, żeby nie trzeba było zmieniać pociągów, żeby nie spowalniać na granicy, jak to się dzieje teraz. Ukraina chce się dopiąć do tego europejskiego standardu i oczywiście od razu w tym możliwie najlepszym standardzie, czyli Kolei Dużych Prędkości. Takie połączenie z Kijowa na Zachód nie miałoby sensu i nie byłoby możliwe, gdyby nie Polska. A tu CPK będzie również służyć tym, co już wypracowaliśmy, standardami technicznymi i to my będziemy tym podmiotem, który dla kolei ukraińskich będzie przeprowadzał takie studia wykonalności i plany. Oczywiście jest w tym i nasza korzyść, bo dzięki temu jedna z takich „szprych” będzie przedłużona aż do Kijowa – mówił Horała.
CPK staje się coraz ważniejszy nie tylko dla Polski i regionu, ale jest też istotny w kontekście bezpieczeństwa naszego kraju – zauważył prowadzący rozmowę.
– Taki kręgosłup komunikacyjny, możliwość szybkiego i dużego – w sensie wolumenów, wartości, żołnierzy, sprzętu wojskowego, amunicji i zaopatrzenia – komunikowania i przerzucania sił na wschodniej flance NATO jest niezwykle istotne i znacząco zwiększa bezpieczeństwo naszego regionu, ponieważ powoduje, że potencjalny agresor musi się liczyć nie tylko z siłami, które w danej chwili naprzeciwko niego stoją, ale również z tym, że one bardzo szybko mogą zostać znacząco zwiększone, bo jest do tego infrastruktura komunikacyjna. Obecnie ma ona swoją przepustowość i ta przepustowość nie jest duża. Powoduje to, że przykładowo pomoc wojskowa do Ukrainy (a trwa to już 11 miesięcy) nie jest dostarczana tak szybko, jak byśmy tego chcieli. Przez ten niespełna rok lotnisko Rzeszów-Jasionka jest wypełnione, pęka w szwach od tych dostaw wojskowych. Chcielibyśmy, aby w razie pewnego zaostrzenia sytuacji międzynarodowej, pomoc znacznie większa mogła trafić do Polski w ciągu kilku dni, a nie żebyśmy musieli na nią czekać miesiącami. I to wymaga nowej infrastruktury i dużej przepustowości. Taką zapewni nowe lotnisko w sercu CPK, ale również cały system komunikacyjny CPK w Polsce, który będzie powiązany z systemami w innych krajach, będzie ich sercem – mówił Marcin Horała.
raf