Polscy strażacy pomagają w Turcji. Jakub Zambrzycki: „Szanse odnalezienia żywych osób są duże”

(Fot. Jakub Zambrzycki)

Przez najbliższe dni będą pracowali 24 godziny na dobę – tak były strażak i doświadczony ratownik Jakub Zambrzycki oceniał warunki pracy polskich ratowników w miejscu trzęsienia ziemi w Turcji.

Polska grupa Husar ma pracować rejonie miejscowości Adiyaman, nieco odsuniętej od centrum zniszczeń. Wśród 76 ratowników jest 15 strażaków z Pomorza. Grupa to także osiem psów i pięciu ratowników medycznych. – Myślę, że warunki są podobne do tych z listopada 1999 roku, kiedy również byliśmy w Turcji jako grupa z Gdańska i Nowego Sącza na tego typu akcji ratowniczej. Warunki są trudne przede wszystkim dla osób poszkodowanych, które oczekują pomocy, ponieważ temperatury w nocy spadają poniżej zera. Mamy informacje, że to jest od około 5 do 8 stopni poniżej zera – tłumaczył Jakub Zambrzycki. – Jeżeli chodzi o ratowników, to nie mogą narzekać. Jest łatwiej pracować w takich warunkach niż przy upałach 30-, 40-, czy 50-stopniowych, a takie sytuacje zdarzały się w Indiach, w Algierii, czy również w Turcji w 1999 r. Natomiast dla psów jest dużo lepiej. Nawet poruszanie się po gruzowisku w niższej temperaturze jest znacznie łatwiejsze – dodawał.

W ocenie byłego strażaka, który ma na swoim koncie podobne akcje między innymi w Algierii, Indiach i Pakistanie, szanse na znalezienie osób żywych są duże, bo po raz pierwszy polska grupa wyjechała w rejon działań już w czasie pierwszej doby od samego zdarzenia.

Ratownicy zabrali ze sobą 20 ton sprzętu. Są samowystarczalni. – W akcji, która potrwać ma kilka dni, ważniejsza od siły fizycznej jest psychika – wyjaśniał ratownik. – Siedem do dziesięciu dni, kiedy ludzie muszą na sobie polegać. Kiedy nie ma czasu na odpoczynek, na sen, czy nawet na spokojny posiłek. Muszą się wspierać i rozumieć słabości innych. Zmęczenie fizyczne jest duże. Zdarza się, że przez pierwsze 2-3 doby praktycznie nie ma czasu na odpoczynek – tłumaczył.

Według ostatnich danych trzęsienie ziemi, które wstrząsnęło w poniedziałek południowo-wschodnią Turcją i Syrią, spowodowało śmierć 4365 osób, a 15 834 zostało rannych.

Z Turcji dotarła informacja o pierwszy uratowanym człowieku przez polską ekipę – to wydobyty z gruzowiska mężczyzna. Poinformował o tym fakcie komendant główny PSP.

Posłuchaj całej rozmowy:

Sebastian Kwiatkowski/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj