Anna Górska: „Minimum jest utrzymanie liczby mandatów, którą Lewica ma na Pomorzu”

(Fot. Radio Gdańsk)

Kandydatury Katarzyny Kotuli i Agnieszki Dziemianowicz-Bąk to potężne wzmocnienie dla pomorskich list Lewicy. Mamy dobrze zaplanowaną kampanię i myślę, że absolutnym minimum jest utrzymanie liczby mandatów, którą posiadaliśmy na Pomorzu przez ostatnie cztery lata. Będziemy walczyć o kolejny w Gdańsku, a ja będę walczyć o mandat w Senacie – mówiła w Radiu Gdańsk Anna Górska, działaczka partii Razem, kandydatka w wyborach do Senatu.

– Na Pomorzu są działaczki, które również znajdą się na listach na dobrych pozycjach i będą prowadziły kampanię. Wydaje mi się jednak, że kandydatury Katarzyny Kotuli i Agnieszki Dziemianowicz-Bąk to potężne wzmocnienie dla pomorskich list Lewicy. Cieszę się, że będą kandydowały z Pomorza. Wyjdzie to tylko z korzyścią dla pomorskich wyników Lewicy. Mamy dobrze zaplanowaną kampanię i myślę, że absolutnym minimum jest utrzymanie liczby mandatów, którą posiadaliśmy na Pomorzu przez ostatnie cztery lata. Będziemy walczyć o kolejny mandat w Gdańsku, a ja będę walczyć o mandat w Senacie. Jestem przekonana, że uda nam się poprowadzić kampanię tak, by Lewica na Pomorzu urosła – podkreślała „Gość Dnia Radia Gdańsk” w rozmowie prowadzonej przez Jarosława Popka.

Górska skomentowała również start w wyborach do Senatu posłanki Beaty Maciejewskiej, którą w sierpniu Lewica zawiesiła w prawach członka partii. – Posłanka Maciejewska wybrała okręg, który obejmuje terytorium, w którym piastuje mandat sejmowy, czyli okręg tczewski. Ruch Marka Materka, do którego się przyłączyła, nie jest stroną paktu, ale zawsze stawiał się po stronie demokratycznej opozycji. To posunięcie ze strony Beaty Maciejewskiej jest wymierzone w pakt senacki, bo jej kontrkandydatem będzie kandydat paktu senackiego. Można to traktować jako pójście na przekór ustaleniom demokratycznej opozycji – przyznała.

W ramach paktu senackiego Lewica otrzymała 15 miejsc w wyborach do tej izby Parlamentu. Zdaniem działaczki to wystarczająca liczba.

– Biorąc pod uwagę, jak toczyły się rozmowy, Lewica jest zadowolona z liczby miejsc w wyborach do Senatu. O taką się ubiegaliśmy, negocjacje potwierdziły nasze oczekiwania. Będziemy walczyć o to, by jak najwięcej z tych 15 miejsc było realnym uzyskaniem mandatu. Spokojnie licząc jest to 7-8 miejsc, ale będziemy walczyć o więcej. To zarówno duże wzmocnienie samej Lewicy, której głos jest ważny i musi być słyszalny w obu izbach Parlamentu, jak i bardzo dobry wynik dla paktu, który umocni przewagę nad Zjednoczoną Prawicą w Senacie – zaznaczył.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” została również zapytana o sprawę propozycji startu w wyborach z list Lewicy dla Jany Shostak, która przestała być kandydatką Koalicji Obywatelskiej po tym, jak opowiedziała się za możliwością aborcji przez cały czas trwania ciąży.

– Lewica ma jasne stanowisko w sprawie aborcji. W naszym programie jest postulat o dopuszczalności przerywania ciąży do 12. tygodnia. Trudno mi komentować kwestie związane z decyzją o zaproszeniu Jany Shostak na nasze listy, bo z tego co wiem są one domknięte. Biorąc pod uwagę fakt, że jest ona aktywistką związaną z opozycją białoruską, taki głos w parlamencie polskim w dobie obecnego kryzysu byłby bardzo istotny. Nie wiem, jak potoczy się ta sprawa, bo odbywa się to poza mną – wyjaśniła Górska.

Kandydatka Lewicy do Senatu odniosła się także do sprawy użycia przez Platformę Obywatelską sztucznej inteligencji w najnowszym spocie wyborczym. – Trudno mi komentować to, w jaki sposób kampanię prowadzą inne listy koalicyjne. My w Lewicy nie posługujemy się takimi metodami, w naszym programie mamy zapisy dotyczące regulowania dostępu do sztucznej inteligencji i instrumentów, które mogą służyć wprowadzaniu w błąd i tworzeniu informacji nieprawdziwych poprzez generowanie zdjęć, głosów czy filmów. To niestety plaga dzisiejszego internetu. Mam nadzieję, że odpowiedzialność władz publicznych poszczególnych krajów unijnych oraz samej UE będzie silniejsza niż głosy korporacyjne, które czerpią z tego zyski, i że będzie to uregulowane na poziomie ponadkrajowym. Przestrzegałabym komitety demokratycznej opozycji przed używaniem tych narzędzi, bo to nierozważne – oceniła.

W rozmowie został też poruszony temat hejtu, z którym coraz częściej można spotkać się w przestrzeni publicznej.

– Hejt nie jest wyłącznie domeną jednej opcji, szerzy się również w internecie, po obu stronach barykady, którą dzisiaj mamy w Polsce. Jako polityczka jestem na to uodporniona i nie robi na mnie wrażenia jeden, drugi, czy pięćdziesiąty komentarz hejterski w internecie. Życzyłabym sobie, byśmy wrócili do polityki, którą można uprawiać merytorycznie i na argumenty. Żebyśmy nie hejtowali się tylko za to, jak ktoś wygląda, z jakiej jest opcji i w jakim medium udzielił wywiadu. Media publiczne są dla wszystkich i należy uczestniczyć w debacie publicznej również poprzez media publiczne – tłumaczyła Górska.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj