Jak wyglądało przeniesienie pacjentów z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego do Gdyńskiego Centrum Onkologii po zalaniu sprzętu koniecznego do terapii pacjentów onkologicznych? Czy chorzy się czego obawiać? O to w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”, Tomasz Sosnowski zapytał Jolantę Sobierańską-Grendę, prezes spółki Szpitale Pomorskie.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” – Jolanta Sobierańska-Grenda
„Gościem Dnia Radia Gdańsk” jest Jolanta Sobierańska-Grenda, prezes spółki Szpitale Pomorskie. Rozmawia z nią Tomasz Sosnowski.
Opublikowany przez Radio Gdańsk S.A. Niedziela, 3 marca 2024
Na wstępie Jolanta Sobierańska-Grenda opowiedziała o tym, jak na Gdyńskie Centrum Onkologii wpłynęło zalanie UCK oraz ile osób będzie tymczasowo kontynuować swoje leczenie w Gdyni.
– Dosyć spora grupa tych pacjentów jest w Gdyńskim Centrum Onkologii. To około 50 osób. Pacjenci ci mają kontynuację terapii. Bardzo szybko po tym zdarzeniu porozumieliśmy się z Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Wiemy, że w chorobie onkologicznej pacjenta i tak dotyka wystarczająca ilość stresu, więc jeszcze informacja o awarii sprzętu czy przerwanej terapii z pewnością jest dla nich niewyobrażalna. Wszystkie te osoby ze swoimi planami leczenia przeszły do Gdyńskiego Centrum Onkologii, również fizycy z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego wspierają ten proces, więc myślę, że tutaj większych zagrożeń nie ma. Od samego początku wraz z Uniwersyteckim Centrum Klinicznym uspokajaliśmy, że jesteśmy w stanie pomóc, wydłużyliśmy godziny naświetlania pacjentów od godziny 5:30 do godziny 23:00 i oczywiście, jeżeli byłaby potrzeba zwiększenia tej ilości godzin, to jesteśmy w stanie to zrobić. Zaprocentowało głównie to, że mamy w województwie drugi taki ośrodek, który jest w stanie przejmować tych pacjentów. Na dzień dzisiejszy nie ma zagrożeń dla pacjentów – zapewniała Jolanta Sobierańska-Grenda.
Następnie wypowiedziała się na temat tego, ile jej zdaniem mogą potrwać konieczne naprawy po zalaniu, a także co sądzi o tymczasowym uruchomieniu sprzętu awaryjnego w UCK.
– Myślę, że osoby, które podjęły decyzję o uruchomieniu wiedzą, że jest to bezpieczne dla pacjentów. W związku z tym trudno mi się wypowiadać na ten temat. Z informacji, które napływają, pada data sześciu tygodni. Może będzie to szybciej. Myślę, że jest to pytanie do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Na pewno jeżeli sprzęt tam będzie uruchomiony, to pacjenci tam wrócą – zaznaczyła.
Wyjaśniła także kwestię kontynuacji planów leczenia pacjentów oraz czy udało się przenieść je bez problemu.
– Tak, ja myślę, że zaowocowała nasza współpraca, bo fizycy przyjeżdżali z pacjentami do Gdyni i od razu też nasz personel mówił o tym, że musi być kontynuacja, że to nie mogą być nowe plany. Że będą tutaj ściśle współpracowali z lekarzami z Uniwersyteckiego Centrum. Tak że tutaj kontynuujemy, nie ustawiamy tego na nowo – tłumaczyła Jolanta Sobierańska-Grenda.
Prezes spółki Szpitale Pomorskie została również zapytana o to co się dzieje z nowymi pacjentami i czy jest dla nich miejsce.
– Zapraszamy. My teraz i tak „świecimy” około 100 osób dziennie, w tej chwili 150. W Gdyni mamy trzy akceleratory. Natomiast jeżeli tacy pacjenci są i potrzebują wsparcia, to jesteśmy w stanie ich przyjąć. Mamy jeszcze elastyczność. Ewentualnie możemy się wspomagać personelem z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego – mówiła.
Posłuchaj:
kł